Stan zdrowia Ukrainki rannej w tragicznym wypadku w Bratoszewicach poprawił się na tyle, że we wtorek można było ją przesłuchać. Śledczy nie zdradzają, co dokładnie powiedziała kobieta, zastrzegają tylko, że niewiele pamięta z wypadku.
Śledczy już od kilku dni chcieli porozmawiać z ranną kobietą. Jak dotąd nie pozwalał na to jednak jej stan zdrowia. Lekarze zezwolili na przesłuchanie dopiero we wtorek. Śledczy rozmawiali z poszkodowaną za pośrednictwem tłumacza.
30 lipca na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Bratoszewicach w Łódzkiem bus wjechał pod nadjeżdżający pociąg relacji Łowicz - Łódź. Przystosowanym do przewozu sześciu osób fordem transitem jechało do pracy dziesięcioro obywateli Ukrainy. Wszysycy byli zatrudnieni w firmie zajmującej się przetwórstwem owocowo-warzywnym.
Na miejscu wypadku zginęło osiem osób - pięć kobiet i trzech mężczyzn. Dwie pasażerki przeżyły wypadek, ale jedna z nich zmarła kilka godzin później w szpitalu. Najmłodsza z ofiar miała 21 lat, najstarsza - 44.
Wyniki sekcji zwłok wykazały, że kierowca busa był nietrzeźwy - miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.