Resort obrony dopuścił się wobec nas całkowitego bezprawia - mówią reporterowi RMF FM wojskowi prokuratorzy, których MON wysłał z Warszawy do odległych jednostek w kraju. Chodzi o siedmiu wojskowych śledczych, którzy zajmowali się wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej.

Prokuratorzy trafili do rezerwy kadrowej, a następnie - decyzją MON - wysłano ich do do liniowych jednostek wojskowych. Tam mają wykonywać normalne, żołnierskie zadania. 

Jak śledczy przekonywali naszego reportera, tych rozwiązań "zgodnie z ustawami nie można stosować do prokuratorów i sędziów wojskowych". Co więcej, decyzjom nadano rygor natychmiastowej wykonalności, a nie można tego robić, gdy na takie decyzje - jak w tym przypadku - nie przysługuje odwołanie. 

"Stworzono jakiś prawny matriks, równoległą rzeczywistość" - usłyszał nasz reporter od jednego z prokuratorów. Inny zwraca uwagę, że "ktoś bardzo chciał im utrudnić życie". Jednostki dla nich wybrano kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania. 

MON uzasadnia swoje decyzje o przeniesieniu prokuratorów "ważnym interesem publicznym". Jako pierwszy o sprawie informował portal Tvn24.pl.

(mal)