Jeden z wiceministrów reżimu wyraził gotowość współpracy z Sojuszem Północnym w tworzeniu nowego rządu Afganistanu. "Oznajmiam swoje całkowite poparcie dla Sojuszu i innych ugrupowań" - powiedział mułła Hadżi Khaksar, wiceminister spraw wewnętrznych. Gdy 13 listopada talibowie uciekali z Kabulu, Khaksar został w stolicy.
Utrzymuje, że zdecydował się na ten ryzykowny krok, bo chce, by w Afganistanie zapanował pokój. Teraz współpracuje z Sojuszem Północnym w budowie szerokiej koalicji, która pomoże w stworzeniu nowych władz kraju. Choć Khaksar mówi, że nie reprezentuje żadnej z frakcji Talibów, eksperci liczą, że jego publiczne wystąpienie zachęci innych, którzy myślą o złożeniu broni i negocjacjach.
Tymczasem Amerykanie chcą jak najszybciej złamać opór obrońców Kandaharu - rzeczywistego centrum władzy Talibów. Przez cały dzień trwały intensywne bombardowania umocnień wokół miasta. Amerykańskie samoloty użyły po raz trzeci w tej wojnie słynnej bomby Daisy Cutter. Bomba ma rozmiary małego samochodu i waży prawie trzy i pół tony. Gdy eksploduje na ziemi, niszczy wszystko w promieniu ponad pół kilometra.70 amerykańskich samolotów wielozadaniowych uczestniczyło również w polowaniu na Osamę Bin Ladena w Górach koło Kandaharu. Jednak wcale nie ma pewności, że terrorysta numer jeden ukrywa się właśnie w tym rejonie. Jeden z dowódców antytalibańskiego Sojuszu Hazrat Ali twierdzi, że Saudyjczyk przebywa koło Dżalalabadu. Jego zdaniem, Saudyjczyk nigdy nie spędza więcej niż jednego dnia w tym samym miejscu. Osama bin Laden ukrywa się w jaskiniach, dopóki nie zapadnie zmrok i wtedy podróżuje konno z kilkoma zaufanymi ludźmi. Widziano go trzy dni temu w bazie al-Qaedy zwanej Tora Bora. Hazrat Ali twierdzi, że przebywa w niej około 600 Talibów. Jego zdaniem, Tora Bora jest absolutnie nie do zdobycia. Tropieniem bin Ladena zajmują się amerykańskie jednostki specjalne, wspomagane przez helikoptery, samoloty i najnowszą technikę - na przykład kamery termowizyjne i czujniki ruchu.
Tymczasem reporterka brytyjskiej sieci informacyjnej ITN została ranna w pobliżu Mazar-i-Szarif z powodu wybuchu granatu. Według niepotwierdzonych informacji dziennikarka uczestniczyła w rozbrajaniu Talibów przez wojska Sojuszu Północnego. Jeden z fanatyków islamskich nie chciał się poddać i popełnił samobójstwo, rozrywając się granatem. Odłamek ranił reporterkę w nogę.
rys. RMF
21:30