We wtorek mija czwarta rocznica uwięzienia w kolonii karnej w Nowopołocku Andrzeja Poczobuta. Dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi skazano za rzekome podżeganie do nienawiści. Jak przekazał w rozmowie z RMF FM wiceprezes Związku Polaków na Białorusi Marek Zaniewski, uwięzionemu o kolejne pół roku przedłużono rygorystyczne przebywanie w celi więziennej.
Zbyt dużo nowych informacji o Andrzeju my nie mamy - przyznaje Zaniewski.
Wiadomo jednak, że dziennikarzowi jeszcze o pół roku przedłużono przebywanie w celi więziennej.
Jeszcze pół roku Andrzej nie będzie mógł być zwykłym więźniem kolonii, pracować, a będzie siedział w celi więziennej - powiedział rozmówca RMF FM.
Władze zazwyczaj dają taką karę za niepodporządkowanie się jakimś zasadom kolonii.
Zazwyczaj te kary są mniejsze. Andrzej w ogóle nie wychodził z tej celi więziennej. On jest tam cały czas, od samego początku, także w przypadku Andrzeja można to traktować wyłącznie jako presję na niego (...). Wiadomo, że jeżeli człowiek otrzymuje taką karę celi więziennej w kolonii, to też jego pozbawiają możliwości spotkań z rodziną, telefonów do rodziny i przekazywania mu paczek - dodał Zaniewski.
Od momentu osadzenia w kolonii Andrzej Poczobut może kontaktować się z rodziną jedynie listownie. I ten środek komunikacji bywa jednak zawodny, gdyż korespondencja potrafi dochodzić z opóźnieniem lub wcale.
Raz na jakiś czas u opozycjonisty pojawia się też jego adwokat.
To zbyt mało, żeby rozumieć, jaka jest sytuacja z nim - powiedział wiceprezes Związku Polaków na Białorusi.
Wiemy dokładnie, że Andrzej jest w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Widzimy to z listów, które pisze przede wszystkim rodzinie. On nawet nas podtrzymuje wszystkich na duchu i trzyma się dzielnie - przyznał rozmówca Krzysztofa Zasady.
My nie wiemy, nie mamy takich informacji. Ja uważam, że to nie jest prawdą. Z tych informacji, co my mamy, to od momentu, kiedy Andrzej znajduje się w kolonii karnej w Nowopołocku, nikt jemu nie proponował żadnych tam możliwości wyjścia - powiedział Marek Zaniewski, pytany, czy to prawda, że Poczobutowi złożono propozycję wcześniejszego opuszczenia kolonii pod pewnymi warunkami, której odmówił.
Po prostu jest całkowicie odizolowany i z nikim tam on nie obcuje w tej kolonii i z nikim nie rozmawia i nikt jemu nic tam nie proponuje - dopowiedział działacz.
Czy są więc szanse, że Poczobut wyjdzie na wolność przed końcem roku?
Mamy wielką nadzieję, że zobaczymy Andrzeja szybciej niż minie jego termin odsiadki, ale dzisiaj mamy czwartą rocznicę od momentu uwięzienia i wiadomo, że to już jest bardzo dużo. Andrzej cztery lata jest w niewoli za nic (...). Białoruś to taki kraj. Oprócz Andrzeja siedzą jeszcze tysiące innych więźniów politycznych, którzy też nic nie zrobili i nadal siedzą. Nadal sądy odbywają się, wsadzają nowych ludzi do więzień. Także sytuacja jest bardzo ciężka. Wszyscy oczywiście mamy nadzieję, że to wszystko zacznie się jakoś rozwiązywać, ale perspektywy są niestety nie za bardzo dobre - przyznał gość RMF FM.
Rozmówca Krzysztofa Zasady dodał, że trudno mu wskazać, co musiałoby się stać, żeby Łukaszenka wypuścił więźniów politycznych, m.in. Andrzeja Poczobuta. Wiadomo, że udało się to w przypadku pewnej obywatelki Szwajcarii, ale jak dokładnie do tego doszło, nie wiadomo.
Zaniewski mówił, że sytuacja generalnie jest bardzo ciężka, ponieważ problem więźniów politycznych na Białorusi łączy się z problemami wojny w Ukrainie i konfliktu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy.
Wiemy, że Polska robi, co może w tej sytuacji, tylko wyników nie mamy, niestety - wskazał.
Presja sankcyjna była wywarta na Białorusi od 2020 r. i jak widzimy, ona nie przyniosła żadnych skutków. Czy można ta presja być jeszcze mocniejsza? Trudno powiedzieć, ale sytuacja pokazała, że za pomocą sankcji nie udało się nikogo uwolnić z więzienia. Mówię nie tylko o Andrzeju, ale generalnie o więźniach politycznych na Białorusi - podsumował.
Andrzej Poczobut został zatrzymany 25 marca 2021 r. i od tamtego czasu przebywa za kratami. W politycznym procesie, który odbył się na początku 2023 r., władze zarzuciły Poczobutowi, obywatelowi Białorusi i działaczowi polskiej mniejszości, "podżeganie do nienawiści", a jego działaniom polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach przypisano znamiona "rehabilitacji nazizmu".
Poczobut był również oskarżony o "wzywanie do działań na szkodę Białorusi". Aktywista został skazany na osiem lat kolonii karnej.
Organizacje praw człowieka uznają Poczobuta za więźnia politycznego, a postępowanie wobec niego - za motywowane politycznie. Polskie władze stale domagają się uwolnienia Poczobuta i oczyszczenia go z politycznie motywowanych, nieprawdziwych zarzutów.
W reakcji na niesprawiedliwe skazanie dziennikarza Polska zamknęła przejście graniczne w Bobrownikach.