Aktywistka ruchów ekologicznych przykleiła dłoń do szklanych obrotowych drzwi sejmowego gmachu przy ul. Pięknej w Warszawie. Przed budynkiem odbył protest ekologów. Na miejscu była policja.
Zablokowaliśmy wejście do Kancelarii Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Nie zgadzamy się na bezczynności posłów i posłanek wobec katastrofy klimatycznej. Nie zgadzamy się na ignorowanie naszych żądań, w tym organizacji panelu obywatelskiego w sprawie powstrzymania katastrofy klimatycznej - przekazała grupa Extinction Rebellion Polska, która zorganizowała ten protest. Wśród nich była właśnie dziewczyna, która przykleiła sobie dłoń do szklanych drzwi obrotowych.
Żyjemy w wyzwaniach świata technologii, a wy rozmawiacie o pierdołach. Ludzie potrzebują wiedzy jak rozmawiać w obliczu katastrofy klimatycznej - mówił również wcześniej przez megafon jeden z animatorów protestu.
Dodał, że protest jest wyrazem niezgody na lekceważenie przez rządzących spraw ekologii. Oddajcie nam możliwość decydowania o tych sprawach - wykrzyczał.
Przed budynkiem około godz. 16 wciąż było kilka osób. Manifestanci mieli z sobą transparenty z nazwą tej grupy. Puszczali także muzykę i śpiewali. Protest zabezpieczała policja.
Do manifestantów zeszła też m.in. posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która powiedziała, że przyszła tutaj, aby upewnić się, że aktywiści i aktywistki są bezpieczni, że nikt nie przeszkadza im w realizowaniu ich obywatelskiego prawa do protestu. Czuwamy tutaj nad ich bezpieczeństwem - podkreśliła.
Aktywiści i aktywistki protestują także przeciw niedostatecznej ilości informacji na temat kryzysu klimatycznego. Latem protestowali pod redakcjami niektórych mediów. Dziś przykuli się do bramy Radia Maryja w Toruniu.