Wojskowa Prokuratura Okręgowa nabrała wody w usta w sprawie zaginionego szyfranta Stefana Zielonki. Dziś w południe na przesłuchanie miał zostać wezwany bezpośredni przełożony chorążego. Śledczy nie chcą jednak zdradzić, czy ktokolwiek składa zeznania. Co spowodowało zmianę?
Przede wszystkim zmieniła się waga sprawy - do wczoraj prowadzono tylko postępowanie sprawdzające, czy mogło dojść do dezercji. Teraz to już prokuratorskie śledztwo. Przesłuchanie przełożonego Stefana Zielonki było zaplanowane w niższej instancji i niewykluczone, że Prokuratura Okręgowa to wykorzystała - powiedział reporterowi RMF FM Markowi Smółce Zbigniew Wassermann, poseł komisji ds. specsłużb.
Zapowiedział również, że komisja będzie monitorować postępy w śledztwie. Rutyną naszą jest, że jeśli sprawa, którą się interesujemy, ląduje w prokuraturze, to prosimy prokuraturę o powiadomienie nas o kończącej decyzji postępowania i jak jest powód, to zapraszamy prokuratora na spotkanie - wyjaśnił Wassermann:
Na razie ze względu na dobro śledztwa nie będzie żadnych informacji o prowadzonych czynnościach - to z kolei komentarz zastępcy wojskowego prokuratora okręgowego, płk. Ireneusza Szeląga.