Łódzka prokuratura rozszerzyła w piątek zarzuty dla Mieczysława W. Oprócz płatnej protekcji i powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych zarzuca mu ukrywania dokumentów, także tajnych. Grozi za to do 2 lat więzienia.
Wobec byłego ministra gabinetu Lecha Wałęsy zastosowane zostały środki zabezpieczające - zakaz opuszczania kraju, zatrzymanie paszportu oraz policyjny dozór. Podejrzanemu przedstawiliśmy zarzut posiadania dokumentów; ukrywania dokumentów, do których nie miał wyłącznego prawa rozporządzać. Nie powinien ich posiadać w domu jak dokumentów prywatnych - powiedziała rzeczniczka łódzkiej prokuratury Małgorzata Glapska-Dutkiewicz.
Chodzi między innymi o dokumenty dotyczące afery FOZZ oraz nie sprecyzowane "rozporządzenie prezydenta Lecha Wałęsy".
Mieczysław W. po wyjściu z prokuratury powiedział, że jego zatrzymanie to "pokłosie sprawy jego i pana Kaczyńskiego". Chodzi o proces karny, który były minister prezydenta Wałęsy wytoczył Lechowi Kaczyńskiemu za nazwanie W. wielokrotnym przestępcą. Nie widzę najmniejszego związku między mną a sprawą łódzką - odpowiada Lech Kaczyński. Posłuchaj relacji Marcina Lorenca:
Śledztwo w sprawie miliona złotych łapówki wszczęto po doniesieniu właścicieli hal - dwóch znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa - braci G. To tylko spekulacje, ale prawdopodobnie nie ma zbyt mocnych dowodów na to, że łapówka została wzięta. Miała zostać wręczona w 2003 roku za pomoc w legalizacji hal fabrycznych należących do braci G. Nasz reporter rozmawiał z żoną starszego z braci - Andrzeja. Kobieta przyznała, że była dziś w prokuraturze, ale w zupełnie innej sprawie:
Z kolei adwokat Mieczysława W. - mecenas Karol Jełowicki - potwierdził nam, że byłego szefa kancelarii prezydenta Wałęsy zatrzymano pod zarzutem płatnej protekcji. Sumy łapówki nie ujawnił. Zaznaczył jedynie, że nazwisko G. nic mi nie mówi.
Do zatrzymania W. doszło w Piasecznie pod Warszawą. Do jego mieszkania tuż po godz. 6 wkroczyło 3 funkcjonariuszy łódzkiego oddziału Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przeszukanie mieszkania – jak mówi Przemysławowi Marcowi kobieta, która była świadkiem zatrzymania – trwało trzy godziny.
Weszli, przedstawili postanowienie o przeszukaniu, które wystawiła prokuratura łódzka. W uzasadnieniu napisali, że to sprawa przeciwko m.in. panu W. podejrzanemu o (…) płatną protekcję. Posłuchaj:
Nie biorę odpowiedzialności za to, co robił Mieczysław W. - mówi radiu RMF Lech Wałęsa. Zapytałem Mietka wprost, czy jakiekolwiek świństwo zrobiłeś w tym czasie, kiedy razem pracowaliśmy. Jeśli zrobiłeś, a ja się dowiem, to sam ci dołożę maksymalnie, że będziesz pamiętał do końca życia - usłyszał w rozmowie z byłym prezydentem reporter RMF.
Oprócz sprawy braci G. są i inne, w których pojawia się nazwisko byłego ministra Wałęsy. Postać W. wymieniana jest przy okazji sprawy ułaskawieniem szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik. To wciąż niewyjaśniona kwestia z początku lat 90.
Ale jest jeszcze trzecia – najświeższa historia. Ostatnio RMF ujawnił, że były szef kancelarii Lecha Wałęsy mógł być zamieszany w gigantyczny przemyt narkotyków. Nasze informacje dotyczące powiązań Mieczysława W. z mafią narkotykową na wybrzeżu potwierdza były minister spraw wewnętrznych - Antoni Macierewicz.
Świadek w Nowym Jorku, z którym rozmawiali reporterzy RMF, twierdził, że na początku 2000 roku gang pruszkowski chciał przemycić do Polski z Ameryki Łacińskiej kilkaset ton kokainy. Osobą, która miała wszystko zorganizować, był ponoć „Słowik”. Ochraniać maił go właśnie W.
Narkotyki miały docierać do Polski na pokładzie jachtów, którymi pływał były minister Wałęsy. Posłuchaj relacji Romana Osicy:
Ale na tym nie koniec, W. miał także pomagać w odzyskiwaniu zarekwirowanych przez policję aut sprowadzonych jako mienie przesiedleńcze. W tym przypadku łapówki mieli dostawać oprócz niego także celnicy i prokuratorzy.
W. przez 5 lat był szefem gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy, po zdymisjonowaniu 10 lat temu odszedł z polityki. Ostatnio informacje o nim pojawiały się w sprawie procesu, który wytoczył Lechowi Kaczyńskiemu, za nazwanie W. "wielokrotnym przestępcą".