Lech Kaczyński złoży zeznania w prokuraturze w sprawie spotkania, podczas którego pytał ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej i znajomość z amerykańskim politykiem Ronem Asmusem. Informacje reportera RMF FM Krzysztofa Zasady potwierdziła rzeczniczka warszawskiej prokuratury.
Plan śledztwa przewiduje wezwanie na świadków wszystkich uczestników lipcowego spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Na liście jest także szef polskiej dyplomacji. Aktualnie prokuratura uzgadnia terminy przeprowadzenia czynności procesowych, polegających na przesłuchaniu świadków - mówi rzeczniczka warszawskiej prokuratury Katarzyna Szeska:
Śledczy ustalają też krąg świadków spoza dźwiękoszczelnego pomieszczenia w BBN, którzy mogą coś wiedzieć o okolicznościach przecieku.
To treść decyduje o tym, czy ta rozmowa była tajna czy nie - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak. Przypomnijmy, że Radosław Sikorski relacjonował spotkanie z Lechem Kaczyńskim swoim kolegom i współpracownikom. Według ustawy o ochronie informacji niejawnych szef resortu dyplomacji tajemnicy państwowej nie złamał. Gorzej może być z tajemnicą służbową. Posłuchaj relacji dziennikarza RMF FM Konrada Piaseckiego:
Za ujawnienie tajemnicy państwowej grozi do pięciu lat więzienia. Przestępstwem, zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, jest jednak pierwotne ujawnienie, a nie publikacja treści niejawnych przez dziennikarzy. Jeśli dojdzie do stawiania zarzutów, może je usłyszeć jedynie urzędnik, który był zobowiązany do przestrzegania tajemnicy, ale ujawnił ją mediom.
Prezydent spotkał się z szefem MSZ 4 lipca, prasa ujawniła późnej fragment tej rozmowy. Lech Kaczyński miał podczas niej pytać Sikorskiego m.in. o to, czy to on tłumaczył telefoniczną rozmowę premiera Donalda Tuska z wiceprezydentem USA Dickiem Cheneyem. Dopytywał się też, czy Sikorski zna Rona Asmusa, prominentnego polityka amerykańskich demokratów.