Po rządzie, również prezydent obiecuje pomoc finansową dla powodzian na Podkarpaciu. Wiceszef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak zapowiedział, że chodzi o kilkaset tysięcy złotych. Wcześniej szef MSWiA Grzegorz Schetyna twierdził, że od poniedziałku może ruszyć wypłata zasiłków dla powodzian.
Schetyna mówił też o niekorzystnych prognozach na kolejne dni. Według niego takie nawałnice jak ta ostatnia w Ropczycach mogą się jeszcze powtarzać, bo prognozy są nadal złe: Skala tych opadów jest bardzo duża. Nie wiadomo, jak to będzie wyglądać w ciągu najbliższych dni. Zobaczymy. Prognozy nie są dobre, ale straż działa i będziemy reagować na bieżąco.
Poważna sytuacja powodziowa jest także u naszych południowych sąsiadów. Wicepremier nie wyklucza, że wielka woda z Czech będzie na pewno dużo groźniejsza niż lokalne powodzie po intensywnych burzach w Polsce: To jest niebezpieczne, bo będzie trwało zanim ta woda zacznie opadać. Inne są powodzie – jak ta ostatnia w Ropczycach. One są gwałtowne i związane z nawałnicami.
Schetyna zapewnia, że sytuacja powodziowa w Czechach jest stale monitorowana.
Mimo że o podtopieniach na południu Polski informujemy od początku tygodnia, to dopiero dziś uderzenie wielkiej wody otworzyło oczy politykom w Warszawie.
Zalane tereny odwiedzi dziś przede wszystkim wicepremier Grzegorz Schetyna. W imieniu rządu pojechał do Ropczyc doglądać, sprawdzać i monitorować. Nie tylko jednak rząd zaczął się martwic o powodzian. W ślad za Schetyną na zalane tereny ma ruszyć człowiek prezydenta - Władysław Stasiak. To taki utarty schemat w obliczu tragedii – martwi się rząd, to współczuje też prezydent.
Najdalej jednak w zauważaniu powodzi po kilku dniach poszli posłowie Platformy. Teraz ostentacyjnie zaczęli prosić swojego szefa o zgodę na wyjazd w tereny dotknięte powodzią, by sprawdzać i monitorować. Klub Platformy miał dziś na wyjeździe w luksusowym ośrodku oceniać ostatnie półrocze. W obliczu powodzi posłowie pluskający się w wodzie, źle by wyglądali: Ta sytuacja zmieniła trochę nasze plany. Przesuniemy w czasie nasze wyjazdowe posiedzenie. Opozycja w Sejmie też mówi tylko o powodzi. Najpierw zażądała debaty na sali plenarnej, ale ostatecznie skończyło się na informacji o sytuacji powodziowej na komisji administracji.