Podtopione drogi i piwnice budynków, rzeki przekraczające stany ostrzegawcze i alarmowe, domy zabezpieczone workami z piaskiem - to deszczowy obraz wielu regionów kraju. Ulewne deszcze i burze przeszły we wtorek nad Małopolską, Dolnym Śląskiem, Opolszczyzną, Podkarpaciem i Podlasiem. Synoptycy zapowiadają dalsze opady.
Dolny Śląsk
Pełne ręce roboty mieli we wtorek strażacy z powiatu wrocławskiego. Do wypompowywania wody wyjeżdżali ponad 150 razy. W samym Wrocławiu z nadmiarem wody nie mogły poradzić sobie studzienki kanalizacyjne. W mieście zalanych zostało kilka skrzyżowań.
W gminie Sobótka koło Wrocławia zalanych i podtopionych zostało we wtorek co najmniej dwadzieścia gospodarstw i domów. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy Świątnik, gdzie fala kulminacyjna, która przeszła przez wieś około godziny 16. miała ponad metr wysokości.
Przez Świątniki i Nasławice - wsie, które najbardziej ucierpiały z powodu intensywnych opadów deszczu - przepływa Potok Sulistrowicki. Normalnie poziom wody nie przekracza w nim 20 centymetrów. Wieczorem z powodu deszczu stan wody w potoku przekraczał 3 metry.
Jak powiedział sołtys Świątnik Ryszard Godek, woda z koryta potoku zaczęła występować około godziny 13. Mieszkańcy sami usypywali wał ochronny. W Świątnikach zalanych zostało około 15 domów i gospodarstw.
Nieco lepsza była sytuacja w Nasławicach, gdzie - jak powiedziała sołtys Maria Pietyra - woda zalała we wtorek trzy domy. Jednak woda przerwała wały w dwóch miejscach i staramy się workami z piaskiem ją zatrzymać - mówiła.
We wtorek wodomierze wskazały również przekroczenie poziomów alarmowych w Mościsku na rzece Piławie i Lubachowie na Bystrzycy.
Jak wynika z prognozy IMGW, intensywne opady na Dolnym Śląsku potrwają co najmniej do czwartku. Miejscami może spaść nawet 30 litrów wody na metr kwadratowy.
Opolszczyzna
W Opolu zalane zostało podziemne przejście na dworcu, a pasażerowie wysiadający z pociągów, aby wydostać się z peronu, musieli przechodzić przez tory. Przez chwilę niebezpiecznie było także w Świdnicy, gdzie na ul. Kościuszki w ciągu zaledwie kilku chwil przybyło pół metra wody.
Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody opolskiego ostrzegło przed intensywnymi opadami deszczu, które potrwają do piątkowego poranka. Ostrzeżenie ma trzeci - najwyższy - stopień zagrożenia. Opolskie miejskie służby kryzysowe zaapelowały również o nieparkowanie samochodów w obniżeniach terenu.
Według prognoz synoptyków w regionie może spaść do 40, a w momencie silnych opadów burzowych nawet do 70 litrów wody na metr kwadratowy na dobę.
Na rzekach górskich i podgórskich przewidywane są wzrosty poziomu wód powyżej stanów alarmowych. W przypadku opadów burzowych przybór wód może być gwałtowny. W środę do przekroczenia stanów ostrzegawczych może dojść na górnej Odrze - ostrzegły służby.
Małopolska
Podtopione są małopolskie Myślenice. Nad miastem we wtorek przeszła ulewa, po której wylała lokalna rzeka Bysinka. Zalanych zostało ponad 60 piwnic i garaży, również piwnice w miejscowym szpitalu, uszkodzone są mosty. Woda zalała szpitalną aparaturę do dializ, podtopiła przedszkole, bibliotekę, liceum i stacje benzynowe. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Macieja Grzyba:
Działamy, w miarę możliwości usuwamy skutki zdarzenia. Deszcz nie padał długo, około 20-30 minut - powiedział naszemu reporterowi Marian Rokosz ze straży pożarnej w Myślenicach:
Czegoś takiego nie pamiętam - mówili naszemu reporterowi mieszkańcy Myślenic:
We wtorek po południu alarm powodziowy ogłoszono w gminie Dębno w powiecie brzeskim. Od rana alarm obowiązywał natomiast w innej gminie tego powiatu - Borzęcin. W całym powiecie brzeskim utrzymywany jest stan pogotowia przeciwpowodziowego.
Rzeczniczka wojewody małopolskiego Małgorzata Woźniak poinformowała, że poziom większości rzek w regionie we wtorek po południu zaczął się obniżać. Rósł jednak poziom Wisły w Jawiszowicach, po południu rzeka przekraczała stan ostrzegawczy już o 44 centymetry, podczas gdy przed południem było to 23 centymetry.
W Borzęcinie na rzece Uszwica stan alarmowy był przekroczony we wtorek po południu o 90 centymetrów, a jeszcze przed południem było to 140 centymetrów. Także Rudawa w Balicach zaczęła opadać, przed południem przekraczała stan ostrzegawczy o 35 centymetrów, a około godziny 16. już tylko o 20 centymetrów.
Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, po nocnych i porannych opadach doszło do lokalnych podtopień piwnic, budynków mieszkalnych i dróg w regionie. W powiecie tarnowskim podtopienia odnotowano w 13 miejscach. W miejscowości Chojnik zabezpieczono workami z piaskiem kościół, szkołę podstawową oraz dwa budynki mieszkalne i cztery gospodarstwa. W Melsztynie zalana została droga wojewódzka nr 978.
W powiecie brzeskim służby interweniowały 32 razy m.in. w miejscowościach Doły, Porąbka Uszewska, Łoniowa, Biesiadki i w Porębie Spytkowskiej. W Gorzkowie w gminie Bochnia na odcinku około 500 metrów zalana została droga krajowa nr 4. Ruch na drodze odbywał się wahadłowo.
W samym Krakowie w nocy z poniedziałku na wtorek wyłączono na godzinę z ruchu ul. Prądnicką, która została zalana na odcinku pod wiaduktem kolejowym.
Z prognoz wynika, że w środę i czwartek w Małopolsce spodziewane są przelotne deszcze i lokalne burze z możliwym gradobiciem.
Podkarpacie
Na Podkarpaciu we wtorek po południu powoli stabilizował się poziom rzek. Stan alarmowy przekroczony został na rzece Strug w Rzeszowie o 5 centymetrów, rano było to kilkanaście centymetrów więcej. Alarm powodziowy ogłoszono w części Rzeszowa w dolinie rzeki Strug oraz w gminie Dębica.
Stan ostrzegawczy przekroczony został natomiast na Stobnicy o 40 centymetrów, na Mleczce o 50 centymetrów i na Wisłoku w Rzeszowie o 56 centymetrów. Pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono w powiatach: strzyżowskim, ropczycko-sędziszowskim, przeworskim i rzeszowskim dla gmin: Lubenia, Tyczyn i w części miasta Rzeszowa. W kilku powiatach wystąpiły lokalne podtopienia na małych ciekach wodnych i rowach melioracyjnych.
W Kańczudze konieczne było zabezpieczenie dwudziestu domów jednorodzinnych workami z piaskiem. Przepływająca tamtędy rzeka Mleczka przelała się przez wał przeciwpowodziowy.
Podlasie
Na Podlasiu w wyniku burz i silnego wiatru pozbawionych prądu zostało we wtorek około 4 tysiące gospodarstw. Najtrudniejsza sytuacja panowała w okolicach Łomży, Wizny i Rutki. Energetycy nie wykluczyli, że awarii może jeszcze przybywać.
Podlascy strażacy odnotowali również około osiemdziesięciu interwencji, związanych z powalonymi na drogi drzewami lub konarami tarasującymi przejazd. Wieczorem poburzowe fakty zebrał nasz reporter Andrzej Piedziewicz: