Sytuacji konfliktowych na razie nie dostrzegam; powtarzam, są różnice zdań merytoryczne, ale konfliktów w sensie pozamerytorycznym nie widzę - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes TK Julia Przyłębska. Według niej w TK nie ma żadnych wrogich obozów.

Sytuacji konfliktowych na razie nie dostrzegam; powtarzam, są różnice zdań merytoryczne, ale konfliktów w sensie pozamerytorycznym nie widzę - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes TK Julia Przyłębska. Według niej w TK nie ma żadnych wrogich obozów.
Julia Przyłębska /Marcin Obara /PAP

Na pytanie czy nikt nie kwestionuje jej prezesury w TK Przyłębska odpowiada, że nie. I nie ma pola do kwestionowania czy uznawania. Prezesa powołuje prezydent RP. Zostałam powołana 21 grudnia 2016 r. na podstawie art. 194 konstytucji. Sprawa zamknięta - podsumowuje.

Julia Przyłębska pytana o priorytety w pracach TK odpowiada: "Pierwszeństwo dla spraw starych. Jestem z sądu powszechnego i taka zasada zawsze tam była. Sędziowie TK są odpowiedzialni, każdy w ramach swojego referatu te sprawy wyznaczał".

Na pytanie jaki ma pomysł, by odbudować zaufanie do Trybunału, Przyłębska powiedziała, że jej zdaniem z czasem jego autorytet będzie powracał. Już kiedyś powiedziałam: zwrócimy ten Trybunał obywatelom, niech zacznie zajmować się ich sprawami, a jest ich sporo, wtedy wszystko się wyciszy. Uważam też, że szkodziło mu przesadne angażowanie go w spory medialne.

Przyłębska na pytanie o zarzut pod jej adresem o brak uchwały Zgromadzenia TK przy jej wyborze na kandydata na prezesa powiedziała: Nie była wymagana żadna druga uchwała. Ustawa mówi jasno, że sam wybór jest uchwałą. I mówi o tym, że ten wybór jest przedstawiony w formie uchwały. Mógłby być w formie wyciągu z protokołu, a jest w formie uchwały. Nie ma mowy o tym, że Zgromadzenie podejmuje uchwałę o przedstawieniu kandydatów, tylko że w formie uchwały przedstawia tych kandydatów, których przed chwilą wybrano. To jest tak jasno i precyzyjnie sformułowane, że jaśniej nie można. Niedowiarków odsyłam do uzasadnienia ustawy, gdzie ustawodawca pokazał jasno, jak interpretować przepis o wyborze.

Na pytanie o udział mediów w rozprawach odpowiada: Wprowadzamy pewne niewielkie ograniczenia, ale standard publicznych rozpraw jest zachowany. Posiedzenia Trybunału są bowiem transmitowane i każdy może je obejrzeć.

Przyłębska powiedziała, że nie ma nic przeciwko temu, aby sędzia TK wypowiadał się dla mediów. Jeśli się wypowiada w ramach obowiązujących przepisów, jego prawo. Trybunał reprezentuje prezes, w związku z tym w sprawach Trybunału, tych ogólnych, musi się wypowiedzieć on albo osoba, którą upoważni. Nie uważam, że mam wyłączność na wypowiedzi. Jeśli sędziowie uznają, że chcą w jakiejś sprawie zabrać głos, to mogą. To jest potem kwestia oceny tej wypowiedzi, czego ona dotyczy - uważa.

(mpw)