Policja formalnie rozpoczyna dochodzenie w sprawie noworocznego pożaru w jednym z drewnianych domów w Istebnej w Beskidach. Przebywało tam 19 osób. Nikomu nic się nie stało. Sprawą zajmie się też sanepid, ponieważ dom – mimo obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa – mógł być wynajmowany.


11 zastępów straży walczyło w piątek wieczorem z pożarem domu jednorodzinnego w Istebnej na Śląsku Cieszyńskim.

Ogień objął wyższą kondygnację piętrowego domu. Po ugaszeniu ognia musieli oni m.in. rozebrać część drewnianej konstrukcji tego domu.

Z budynku bezpiecznie wyszło 19 osób. Większość z nich to młodzi ludzie w wieku 18-20 lat ze Śląska. Nikomu nic się nie stało.

Najprawdopodobniej pożar mógł zacząć się na parterze domu, w pomieszczeniu, gdzie był kominek.

Dochodzenie policji prowadzone będzie pod kątem nieumyślnego spowodowania zdarzenia, które zagrażało wielu osobom i mogło doprowadzić do powstania znaczących strat.

Sprawą zajmuje się także sanepid. Dom został wynajęty przez prywatną osobę, mieszkańca Wodzisławia Śląskiego. W związku z podejrzeniem naruszenia zasad dotyczących ograniczeń wynikających z Covid-19 sprawa została przekazana do sanepidu - mówił w sobotę rzecznik cieszyńskiej policji asp. Krzysztof Pawlik. 

Policja będzie teraz wyjaśniać, na jakich zasadach przebywali w domu młodzi ludzie: czy go wynajęli czy korzystali z niego w ramach udostępnienia. 

Opracowanie: