Zaostrzenie kar dla maltretujących dzieci zapowiada minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro uważa, że prokuratura powinna rozważać postawienie zarzutu usiłowania zabójstwa lub - w przypadku śmierci dziecka - zabójstwa.
W czwartek – jak zadeklarował Zbigniew Ziobro - przekaże prokuraturom w całym kraju wytyczne, jak postępować ze sprawcami pobić małych dzieci. Minister chce, by prokuratorzy rozważali zmianę kwalifikacji prawnej czynu ze znęcania się na usiłowanie zabójstwa lub - w przypadku śmierci dziecka – zabójstwo.
Nie możemy się godzić na to, by te najbardziej bezbronne istoty były narażone na takie okrucieństwo, na takie bestialstwo - argumentował Ziobro. Jeśli prokuratorzy będą zmieniać kwalifikację prawną, to sprawcom będzie grozić kara pozbawienia wolności od 8 lat wzwyż. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi maksymalnie do 12 lat więzienia.
Zaostrzenie kar dla osób, które katują dzieci, to dobry pomysł - mówią specjaliści od prawa karnego. Jednocześnie jednak dodają, że to trochę taka medycyna zachowawcza. Likwidujemy bowiem pewne skutki, ale nie zjawisko - wyjaśnia profesor Andrzej Redelbach z Poznania.
Po pierwsze ważna będzie cała kwestia polityki sądów – one dopiero pokażą, jakie będą ich reakcje - dodaje. Druga sprawa - jeśli mówimy o prawach dziecka, przydałoby się uregulowanie w Kodeksie karnym kontratyp, które byłby poświęcone tego typu zjawisku, które niegdyś prawie w ogóle nie występowało.
W całym kraju - dodajmy - toczy się 10 postępowań karnych, gdzie ofiarami były dzieci; w trzech przypadkach dzieci zmarły po dotkliwym pobiciu.
Coraz częściej słyszymy o katowanych bezbronnych dzieciach; o wyrodnych rodzicach i opiekunach. Z policyjnych statystyk wynika, że tylko w pierwszym półroczu tego roku blisko 20 tys. dzieci do 13. roku życia było krzywdzonych fizycznie lub psychicznie w swoim własnym domu; ponad 1,5 tys. doznało poważnych obrażeń. Dane statystyczne pokazują, że z roku na rok tych dramatycznych wydarzeń jest więcej. Nie znaczy to jednak, że fala przemocy narasta.
Przemoc w rodzinie przestaje być po prostu tematem tabu; przestaje być dramatem rozgrywanym w czterech ścianach domu; dowiadujemy się o niej coraz więcej - także dzięki mediom. Na krzywdę bezbronnych reagują inni członkowie rodziny, sąsiedzi i przede wszystkim lekarze. Ale oczywiście nie zawsze i nie wszędzie – mówi nadkomisarz Grażyna Puchalska. Żaden sygnał nie nadpłynie przecież od sąsiadów, którzy są tacy sami jak oprawcy - też piją, też biją.
My również nie powinniśmy w takich przypadkach pozostawać bierni - powinniśmy chociażby zadzwonić na policyjny anonimowy numer lub numer niebieskiej linii.