Posłowie, którzy po trwającej półtora miesiąca przerwie wakacyjnej zdołali się zebrać na czterech posiedzeniach, znów mają wakacje. Skończyli obrady 29 października, a kolejne posiedzenie zostało wyznaczone dopiero na 23 listopada. Między tymi terminami nie pracują nawet komisje sejmowe - w najbliższym tygodniu zbiorą się tylko dwie z nich.
Oficjalnym powodem jest wizyta w polskim Sejmie 300 parlamentarzystów z 28 krajów. Tu właśnie odbywać się będzie Zgromadzenie Parlamentarne NATO - wyjaśnia wicemarszałek Jerzy Wenderlich. Niechętnie dodaje jednak, że zgromadzenie trwa tylko 5 z 24 dni przerwy w obradach - i to z uwzględnieniem weekendu, kiedy Sejm i tak by nie pracował.
Posłowie mówią jednak, że posiedzenie Sejmu przed wyborami i tak nie miałoby sensu. Trwa kampania samorządowa, więc jeżdżę po całej Polsce i rozmawiam z wyborcami - tłumaczy Bartosz Arłukowicz. Jego zdaniem, parlamentarzyści powinni brać udział w kampanii samorządowej, ponieważ wybory to święto demokracji.
Jak w kontekście kolejnych sejmowych wakacji będzie więc przebiegać zapowiadana przez rząd legislacyjna "ofensywa jesienna"? Adam Hofman z PiS z przerwy w obradach nawet się cieszy, bo i tak w Sejmie nie ma wiele pracy: Platforma za dużo ustaw tutaj nam do pracy nie serwuje.
Nawet Januszowi Piechocińskiemu z PSL trudno się z tym nie zgodzić. Poseł pytany o ofensywę broni się: Czy ja zapowiadałem ofensywę legislacyjną? No nie. Czy mówiłem, że ta ofensywa sprowadzi się do ustaw okołobudżetowych? Mówiłem. Czy się sprawdziło? Się sprawdziło.
Temat krótko podsumowuje Bartosz Arłukowicz: Jak widać ofensywa polega na tym, że mamy trzy tygodnie przerwy.