Oczywiście, można powiedzieć, że to był błąd. Ale trzeba sobie uświadomić, że to była decyzja podejmowana w ułamkach sekund, bez możliwości konsultacji - powiedział w weekendowym "Super Expressie" poseł Kamil Bortniczuk z Porozumienia.
Kamil Bortniczuk pytany, czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek powinna podać się do dymisji po anulowaniu głosowania w sprawie wyboru członków KRS, ocenił, że nie jest to wystarczający powód, "szczególnie, że do końca nie wiemy, co się stało".
Posłowie opozycji mówią o nas "oszuści" i próbują z tego robić wielką aferę, ale prawdą jest, że większość ma klub PiS. Więc wypaczeniem reguł demokracji byłoby, gdyby w wyniku technologicznej lub ludzkiej pomyłki wynik tego głosowania był przekłamany - powiedział.
Zaznaczył, że na początku tego głosowania kilkunastu posłów PO zgłaszało problemy techniczne.
Jedyna przestrzeń, w której mnie to gryzie, to ta wizerunkowa. Bo rzeczywiście dziś nasi przeciwnicy mogą przedstawiać to głosowanie jako związane z jakąś nieprawidłowością i niedemokratyczne. A prawda jest zupełnie inna - powiedział.
Dodał, że gdyby to on był marszałkiem, zarządziłby reasumpcję głosowania "ze względu na dbałość o wizerunek".
Dopytywany, czy marszałek Witek popełniła błąd, ocenił: Oczywiście, można powiedzieć, że to był błąd. Ale trzeba sobie uświadomić, że to była decyzja podejmowana w ułamkach sekund, bez możliwości konsultacji.
Wcześniej maszynka do głosowania nie działała posłowi Szczerbie, prezesowi Kaczyńskiemu, więc absolutnie jestem w stanie usprawiedliwić zachowanie pani marszałek Witek (...), myślę, że gdyby dziś ją pani zapytała, to odpowiedziałaby tak samo, że dla czystości sytuacji można było podać wyniki i zarządzić reasumpcję głosowania. Tylko co by to zmieniło? - powiedział.
ZOBACZ: "Trzeba anulować, bo przegramy". Głosowanie ws. KRS opozycja nazywa "rażącym złamaniem prawa"