Po tragicznym pożarze hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim rozpoczęła się identyfikacja ofiar. W płomieniach zginęło dwadzieścia jeden osób. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Paweł Żuchowski, ponad połowa ofiar to dzieci.
Niestety, dramat jest jeszcze większy, niż do tej pory sądzono. Na liście osób, które zginęły są dzieci w wieku od trzech do szesnastu lat. Nie, jak do tej pory mówiono, sześć, a dwa razy więcej ofiar pożaru to dzieci. Jak dowiedział się nasz reporter od osób związanych ze śledztwem, wszystko wskazuje na to, że bezbronne maluchy ginęły w płomieniach, w zadymionych pomieszczeniach, nie wiedząc gdzie uciekać.
Ciała zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie. Tam będzie trwała identyfikacja. Niestety, to potrwa. Na razie pobierane są materiały genetyczne od bliskich ofiar. Pogrzeby odbędą się być może dopiero za kilka tygodni.
W szpitalach w Kamieniu Pomorskim, Gryficach i Szczecinie pozostaje nadał 15 rannych. Życiu dwunastu osób nic nie grozi. Chociaż ośmiomiesięczny chłopiec, który znajduje się w szpitalu w Szczecinie jest w najgorszym stanie. Trzeba go było podłączyć do respiratora. Nasz reporter Piotr Świątkowski sprawdzał jak czują się poszkodowani. Posłuchaj jego relacji:
Przed ogrodzeniem przy zniszczonym hotelu płoną znicze i składane są kwiaty. Ktoś na płocie powiesił transparent z napisem „Współczujemy”. Na miejscu pojawili się eksperci z zakresu pożarnictwa. Będą ustalać przyczyny tragedii. Zanim wejdą do środka trzeba będzie jednak usunąć wiele stalowych elementów powykręcanych od wysokiej temperatury, ponieważ grożą one zawaleniem. W środku za pomocą specjalnej kamery będą próbowali ustalić, w którym miejscu najpierw pojawił się ogień. Z resztek spalonych elementów zebrany zostanie materiał do badań, aby wykluczyć wersję, że ktoś polał je łatwopalną substancją. Zobacz film:
Po pożarze w Kamieniu Pomorskim będą kontrole podobnych budynków w całej Polsce. Dopiero teraz do służb dotarło, że budynki, które powstawały jako hotele robotnicze w latach 70. teraz nie spełniają wymogów bezpieczeństwa. W momencie pożaru płoną jak pochodnie. Często jako obiekty tymczasowe powstawały z najtańszych materiałów. Potem były przerabiane na mieszkania. Teraz władze nie mają wątpliwości: To jest w jurysdykcji powiatowego nadzoru budowlanego, w ramach kompetencji nadzoru wojewódzkiego. Takie kontrole muszą być i będą bardzo restrykcyjne – mówi wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz.Budynek hotelu w Kamieniu Pomorskim nie zostanie szybko odbudowany. Optymistyczny scenariusz to kilka miesięcy. Koszt to około 4 miliony złotych.
Kontrolę wszystkich noclegowni i domów pomocy społecznej w Warszawie zapowiedziała już prezydent miasta. Większość prowadzą organizacje pozarządowe. Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiada, że placówki, których kontrola wypadnie negatywnie, nie będą mogły nadal korzystać z państwowego dofinansowania. Posłuchaj relacji naszego reportera Mariusza Piekarskiego:
Po tragedii w Kamieniu Pomorskim pojawiają się pytanie nie tylko o stan budynków socjalnych, ale także wyposażenia, którym dysponuje straż pożarna. Niekiedy strażacy posługują się sprzętem starszym niż oni sami. Przekonał się o tym nasz reporter goszcząc u strażaków w Chełmży w województwie kujawsko-pomorskim, którzy czekają na nowy podnośnik. Z dowódcą jednostki straży pożarnej w Chełmży Ireneuszem Flisem i jego podkomendnymi rozmawiał nasz reporter, Tomasz Fenske. Posłuchaj:
Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM Paweł Żuchowski, ogień pojawił się w pobliżu drzwi wejściowych, na klatce schodowej. Wiadomo, że ogień pojawił się na korytarzu i wdzierał się do mieszkań. Ludzie, z którymi rozmawiał nasz reporter mówili, że mogli ratować się jedynie skacząc przez okno. Jest to jakaś wskazówka dla śledczych. Wczoraj policjanci przesłuchali już pierwsze osoby. Usłyszeli między innymi, że ktoś w czasie kłótni miał kiedyś grozić spaleniem hotelu. Okazało się także, że już dwukrotnie gaszono niewielkie pożary w tym budynku spowodowane zaprószeniem ognia. Pożar powstał od niedopałka papierosa. Wreszcie usłyszeli to, o czym wiedzieli wszyscy - że budynek był z łatwopalnych materiałów.
Prokuratura w Kamieniu Pomorskim formalnie wszczęła śledztwo w sprawie wczorajszego pożaru. Jak poinformowała prokurator Jolanta Śliwińska, rozpoczęła się identyfikacja zwłok pożaru. Sekcje ciał prowadzą biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie. Ze względu na duże zwęglenie zwłok, w wielu przypadkach konieczne będzie przeprowadzenie badań DNA.
Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, na miejscu tragedii pojawiła się już specjalna komisja straży pożarnej. Mają także być wypłacone pierwsze zapomogi dla poszkodowanych. Z pomocą dla pogorzelców wyszedł lokalny Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który wydłużył godziny pracy i wprowadził ułatwienia proceduralne.
Budynek hotelu socjalnego nie był kontrolowany przez nadzór budowlany. Wciąż nie wiadomo też, czy kiedykolwiek kontrolowali go strażacy. Pewne natomiast jest, że podobnych budynków mogą być w Polsce setki. Przepisy mówią, że tylko właściciel budynku może poprosić strażaków o sprawdzenie zabezpieczeń pożarowych. To on musi dbać o bezpieczeństwo i to na jego wniosek strażacy skontrolują zabezpieczenia. Gdyby któryś z mieszkańców wystąpił z taką prośbą do straży pożarnej, funkcjonariusze mogą, ale nie muszą się sprawą zainteresować. Jest ich za mało do takich kontroli. Poza tym rygorystyczne wymagania muszą spełniać np. hotele, a nie stare, wielorodzinne budynki mieszkalne.