Sąd w Kartuzach zwrócił prokuraturze akta dotyczące śmierci półrocznego chłopca z Sierakowic na Pomorzu. Malec zmarł nie doczekawszy się pomocy lekarskiej. Według sądu śledczy niedostatecznie zbadali m.in. związek między śmiercią niemowlaka a działaniami lekarki i pielęgniarki, oskarżonych w tej sprawie.
Do tragedii doszło na początku marca ubiegłego roku. Matka półrocznego chłopca, zaniepokojona jego stanem zdrowia, udała się do przychodni w Kartuzach. Stamtąd lekarz odesłał ją z dzieckiem do miejscowego szpitala. Ze szpitala wysłano kobietę z niemowlakiem po skierowanie od lekarza. W drodze stan zdrowia chłopca się pogorszył i pomimo reanimacji w przychodni dziecko zmarło.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci półrocznego dziecka była ostra niewydolność krążeniowa. W lipcu 2008 r. biegła ze stołecznego Centrum Zdrowia Dziecka wydała opinię, z której wynikało, że istniał bezpośredni związek pomiędzy nieudzielaniem pomocy dziecku w przychodni i szpitalu w Kartuzach a jego śmiercią.
W oparciu o tę opinię prokuratura przedstawiła lekarce i pielęgniarce zarzuty narażenia życia i zdrowia pacjenta oraz nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Czyny te są zagrożone karą do pięciu lat więzienia.