Rząd i nas wszystkich czeka trudna decyzja w jednej z najbardziej kontrowersyjnych spraw - budowy w Polsce elektrowni atomowej. Być może potrzebne będzie referendum - pisze "Gazeta Wyborcza".
Dziennik przypomina, że budowę elektrowni jądrowej zaplanował dwa lata temu rząd PiS. Miała powstać po 2020 r. W ciągu tych dwóch lat Rumuni ukończyli nowy blok jądrowy, kończą się budowy nowych siłowni we Francji i w Finlandii, Bułgaria rozstrzygnęła przetarg na nową elektrownię, Turcja przetarg rozpisała. Decyzję w sprawie budowy podjął Egipt. Atomowi potentaci - Rosja, USA, Chiny - stawiają nowe bloki. Energetykę jądrową wsparł w oficjalnej uchwale Parlament Europejski.
Tymczasem w Polsce nic się nie dzieje. Rząd PiS zdawał się wierzyć, że skoro wpisał elektrownię jądrową do rządowej strategii, to wybuduje się sama. Teraz rząd PO-PSL chowa głowę w piasek - pisze "Gazeta Wyborcza".
Gazeta ostrzega, że unijna strategia energetyczna, która ma zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, zakłada, że elektrownie będą coraz więcej płacić za prawa do emisji CO2. A Polska aż 95 proc. energii elektrycznej produkuje z węgla. Jeśli kraje UE przegłosują najbardziej niekorzystne dla naszego kraju propozycje, to po 2013 r., kiedy unijna strategia wejdzie w życie, polskie elektrownie, żeby zarobić na wykup praw do CO2, będą musiały podnieść ceny prądu - nawet o 70 proc.