5 maja powinniście się rozwiązać - mówi parlamentarzystom Marek Belka. Premier zapowiada też, że tego dnia uzna misję rządu za wyczerpaną i ogłosi deklaracje swej politycznej przyszłości.
5 maja podejmę decyzję o swojej przyszłości politycznej - tak Marek Belka w swym w 49-min. przemówieniu w Fundacji Batorego odpowiedział na pytanie, czy będąc premierem, przejdzie do partii opozycyjnej.
Hucznie zapowiadane przemówienie okazało się mocno przereklamowane. Premier głosił swoje tezy z dużym samozadowoleniem, ale treści było w tym niewiele. Konkrety można zmieścić w kilku zdaniach.
5 maja podejmę decyzję o swojej przyszłości politycznej; Zrobię wszystko, aby 5 maja Sejm zdecydował o samorozwiązaniu. Szef rządu dodał, że wybory parlamentarne odbędą się 19 czerwca, a 26 września, łącznie z pierwszą turą wyborów prezydenckich, powinno odbyć się referendum w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE.
Premier zaatakował też swoich oponentów, twierdząc, że wszyscy, którzy narzekają na wolne tempo reform w Polsce, po prostu bredzą. W postawie polscy przedsiębiorcy i konsumenci są zdecydowanie najbardziej optymistyczni w całej Europie. (…). A z drugiej strony, rząd jest do bani, Sejm jest do bani, wszystko jest do bani - ocenił. Czyli co? Nie tylko kac, ale i schizofrenia - uważa Belka. A przecież – jak dodał szef rządu - lepiej się odżywiamy, lepiej pijemy alkohol… Posłuchaj relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego:
Wystąpienie Belki mocno rozsierdziło SLD. Sojusz nie chce wcześniejszych wiosennych wyborów. Dopuszcza je jedynie w sytuacji, gdyby 5 maja premier wystąpił z SLD i wstąpił do nowej Partii Demokratycznej. Wówczas Belka straci nasze poparcie - przekonuje Józef Oleksy.
Wiele jednak wskazuje na to, że wówczas Sojusz zażąda tylko dymisji Belki, zgoda na samorozwiązanie jest wątpliwa. SLD będzie bowiem grało na czas - Sojusz postawił na konia, który nazywa się referendum konstytucyjne. Chce na fali proeuropejskości odzyskać stracone punkty.
Wcześniejsze wybory, wygrana prawicy może oznaczać przesuniecie referendum na przyszły rok. Już dzisiaj pan premier Belka tą swoją decyzją, złą decyzją, nieprzemyślaną, głupią, stwarza taką oto sytuację, że będziemy wlekli się w ogonie tych państw, które będą ten układ ratyfikowały - przekonywał Jacek Zdrojewski, szef warszawskiego SLD.