Jest śledztwo w sprawie narażenia zdrowia policjantów, którzy rok temu zabezpieczali nielegalne składowisko odpadów w Gostyninie. Jak dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, prokuratura w Płocku sprawdza, czy przełożony funkcjonariuszy nie przekroczył swoich uprawnień.
Po informacjach o skażeniu terenu przy ul. Ziejkowej toksyczną substancją na miejsce zostali wysłani policjanci. Ich przełożony kazał im sprawdzić, gdzie doszło do wycieku, mimo że nie mieli odpowiedniego sprzętu zabezpieczającego. W trakcie akcji jeden z policjantów miał zasłabnąć, interweniowało pogotowie.
Śledczy sprawdzają teraz, czy przełożony mógł wydać funkcjonariuszom polecenie zbadania wycieku i czy nie naraził ich zdrowia.
Policjanci, którzy zabezpieczali wysypisko, zostali już przesłuchani. Prokuratura chce wezwać również strażaków.
Do wycieku przy ul. Ziejkowej w Gostyninie doszło ponad rok temu: skażenie odkryli pracownicy oczyszczalni ścieków. Z wyciekiem przez kilkanaście godzin walczyło ponad dwadzieścia zastępów straży pożarnej.
Prokuratura prowadzi w tej sprawie jeszcze jedno, osobne śledztwo, w którym trzy osoby usłyszały już zarzuty dot. nielegalnego składowania odpadów.
(e)