500 tysięcy podpisów zebrał Ruch Ratuj Maluchy, czyli rodzice przeciwni reformie związanej z obniżeniem wieku szkolnego - pisze "Gazeta Wyborcza". To wystarczy, żeby złożyć w Sejmie wniosek o narodowe referendum w tej sprawie.
Sejm, przy ewentualnym głosowaniu nad sprawą referendum będzie miał do zgryzienia ciężki orzech. Przede wszystkim chodzi o Platformę Obywatelską. Technicznie nie ma problemu, żeby większością głosów wniosek o referendum odrzucić. Jednak w praktyce, zwłaszcza przedwyborczej, trudno będzie ryzykować gniew co najmniej pół miliona wyborców - zauważa dziennik.
Z drugiej strony, jeśli Donald Tusk zgodzi się na referendum, to tak, jakby popierała postulaty PiS. Platforma głosując za referendum musiałaby zrezygnować z własnej reformy w edukacji, która w programie wyborczym PO znalazła się już w 2007 r. oraz wydać na zorganizowanie głosowania duże pieniądze.
Zbieranie podpisów w obronie sześciolatków trwało od stycznia. Członków ruchu Ratuj Maluchy wsparli m.in. aktorzy, tacy jak Marcin Dorociński i Joanna Brodzik. Udało się nakręcić klip, który był odpowiedzią na reklamy promujące sześciolatki w szkole.
Pod koniec kwietnia premier Donald Tusk ogłosił ułatwienia dla sześciolatków na 2014 r. - wtedy ma wejść bezwzględny obowiązek szkolny dla sześcioletnich dzieci. Pierwszy rocznik ma iść do szkoły w dwóch turach: najpierw dzieci urodzone do końca lipca, dopiero za rok te młodsze. Obiecał również mało liczne klasy - maksymalnie do 26 dzieci w jednej.
(mal)