Pod powierzchnią kipi - tak można obrazowo podsumować sytuację w partii władzy. Na zewnątrz widzimy oficjalne gesty i premiera, przecinającego wstęgi przy okazji różnych uroczystości. W środku toczy się jednak ostra, często kuluarowa walka o władzę. Pojawiają się nawet żądania zmiany premiera.
Napiętą atmosferę podsyca plan cięć socjalnych przygotowany przez szefa polskiej gospodarki Jerzego Hausnera. Niektórzy działacze Sojuszu uważają, że wprowadzenie projektu będzie gwoździem do trumny SLD. Czy ten ferment może rzeczywiście doprowadzić do zmiany rządu?
W SLD dość powszechna jest opinia, ze jedynym, który mógłby obalić Leszka Millera jest... Leszek Miller, dlatego na pojawiające się pomysły oddolnie wymuszonej zmiany lidera, partyjni liderzy mówią podobnie do Marka Borowskiego: Propozycja wymiany premiera i rządu jest po prostu propozycją trochę księżycową.
Stąpający po ziemi Józef Oleksy, choć jego wymienia się jako następcę Leszka Millera, też bardzo ostrożnie krytykuje premiera. Przyznaje wprawdzie: Niczego nie można wykluczyć, każdy wariant jest duskutowany, ale o lansowanym przez szefa podkarpackiego SLD pomyśle wymiany premiera 1 maja 2004 roku mówi: Pan baron Martens, on ma na pewno umysł spekulatywny, bo on gra w brydża i wymaga takich umiejętności.
Umysły spekulatywne i – przede wszystkim – odważne harcują, ale szare partyjne masy trwają przy Leszku Millerze i skoro on sam uważa, że premierem powinien być nadal, to nie pojawiają się siły, które przekonałyby go do zmiany zdania.
To jednak punkt widzenia Warszawy. W terenie, mimo zapewnień ze stolicy, coraz głośniej mówi sie o nadchodzącym przesileniu. Posłuchaj relacji lubelskiego reportera RMF, Cezarego Potapczuka:
14:35