Pułkownikowi rezerwy WP Adamowi Mazgule przedstawiono zarzut popełnienia wykroczenia w czasie protestu przeciwko tzw. ustawie dezubekizacyjnej. Chodzi o to, że miał wówczas na głowie wojskowy beret.
Jestem gotowy na więzienie - powiedział Mazguła po zapoznaniu się z zarzutami na komendzie policji w Nysie.
Wykroczenie, o popełnienie którego obwiniono emerytowanego oficera, dotyczy jego wystąpienia 2 grudnia 2016 roku przed gmachem Sejmu RP w trakcie protestu przeciwko zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy służb mundurowych. Mazguła pojawił się tam w wojskowym berecie. Zdaniem policji, robiąc to bez zgody odpowiednich władz, popełnił wykroczenie, za które grozi mu kara grzywny lub areszt.
Na wezwaniu wymieniono art. 61 par. 1 kodeksu wykroczeń, gdzie mówi się tylko o grzywnie. Już na komendzie przedstawiono mi zarzut z art 61 par. 2. Dzięki tej zmianie mogę trafić do aresztu. Mogę iść i do więzienia. Zdania i swoich opini w fundamentalnych sprawach tak czy inaczej nie zmienię - powiedział Mazguła. W rozmowie z PAP emerytowany wojskowy poinformował, że skorzystał z prawa odmowy do składania wyjaśnień.
Według informacji zespołu prasowego KW Policji w Opolu, sprawę prowadzi Komenda Rejonowa Policji w Warszawie, a policja w Nysie wykonała czynności procesowe, o które poprosili funkcjonariusze z Warszawy. Mazguła skomentował ten fakt na portalu społecznościowym: "Postawiono mi zarzut, za udział, w moim berecie wojskowym, w zgromadzeniu przeciwko Błaszczakowi i innym PiSowskim złodziejom emerytur policjantom. Fajne co?".