Aż trzy auta spłonęły w ostatnich dniach w jednej z krakowskich dzielnic, Azorach. W Nowej Hucie spaliły się kolejne dwa. Policja jednak nie łączy tych wypadków. Jeden z wraków wciąż straszy między blokami, a wśród okolicznych mieszkańców krążą już historie o serii podpaleń.
Spalonego wraku jeszcze nie zabrano, ponieważ – jak dowiedział się reporter RMF - jest to „zabezpieczenie dla sądu na poczet przyszłych kar”. Poza tym jest to dowód w sprawie.
Zgliszcza auta straszą, a mieszkańcy osiedla tworzą kolejne hipotezy - mówi się o serii podpaleń. Co do feralnego wraku są przypuszczenia, że spłonął, by sąd nie miał czego odbierać. Na razie jednak oficjalnie nikt nie mówi o podpalaczach, a policja każdy przypadek bada osobno.