O godz. 20 zamknięto większość lokali wyborczych (w dwóch przedłużono głosowanie do godz. 21); Polacy wybierali prezydenta. Wg sondaży do urn poszło niecałe 50 proc. uprawnionych. Wybory – jak podała Państwowa Komisja Wyborcza - przebiegły "wyjątkowo spokojnie i godnie".
Do urn – na podstawie danych PKW z 90 proc. obwodów wyborczych – poszło 49,56 proc. uprawnionych. Oficjalne wyniki I tury wyborów prezydenckich zostaną ogłoszone po godz. 14.
Wybory przebiegały bardzo spokojnie, jednak nie obyło się bez drobnych incydentów. We Wrocławiu jeden z zastępców przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej był nietrzeźwy. Wyznaczono nowego przewodniczącego - powiedział szef PKW Ferdynand Rymarz. Podobne problemy pojawiły się jeszcze trzykrotnie.
Jedna z obwodowych komisji w gminie Sianów niedaleko Koszalina „tradycyjnie już” – jak zaznaczył członek PKW prof. Stanisław Zabłocki - zgubiła swoją pieczęć i dlatego lokal otwarto dopiero o godz. 9. Komisja przedłużyła czas głosowania do godz. 21.
Lokale wyborcze zostały otwarte punktualnie o godzinie 6. Ponad 30 milionów uprawnionych do głosowania mogło wybierać spośród 12 kandydatów. Jednak na kartach do głosowanie znajdowało się 14 nazwisk. Powodem jest wydrukowanie kart jeszcze przed śmiercią Daniela Podrzyckiego i rezygnacją z kandydowania Macieja Giertycha. Każda komisja wywiesiła jednak stosowne ogłoszenie o zmianach na listach.
Wyniki pierwszej tury mają być znane już jutro wieczorem. Dzisiejsze głosowanie jest bowiem mniej skomplikowane organizacyjnie, niż wybory parlamentarne. Jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska ponad 50 procent głosów, za dwa tygodnie odbędzie się druga tura głosowania. Walczyć będą w niej dwaj kandydaci, na których dziś oddanych zostanie najwięcej głosów.