Niewinna sadzawka w centrum handlowym w Rudzie Śląskiej okazała się śmiertelnie groźną pułapką - pisze „Super Express”. 4-letni Kuba o mało nie stracił palca, bo w oczku wodnym pływają… piranie.
Sadzawka nie jest zabezpieczona, są tam tylko ostrzegające napisy: "Uwaga na dzieci. Woda". Nie ma słowa o drapieżnych „rybkach”. Ale dyrektor centrum nie ma sobie nic do zarzucenia.
Jego zdaniem zawinili rodzice 4-latka, bo nie potrafili go upilnować. A ryby, piranie paku – jak twierdzi – nie mają zębów. Eksperci są jednak innego zdania: piranie paku mają zęby i to bardzo ostre, o czym przekonał się chłopczyk.