Żałuję że nie oddałam Oskara do domu dziecka; być może wtedy by żył. To jedno ze wstrząsających zeznań złożonych w trakcie śledztwa przez matkę chłopca. Przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął się proces 24-letniej Joanny M. i jej o rok starszego partnera. Zostali oskarżeni o wielomiesięczne znęcanie się nad 4-letnim dzieckiem.
Artur N. odpowie też za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Swój udział w tragedii - według prokuratury - miała też matka chłopca.
Oskar – jak ustalili śledczy – był bity, kopany, przypalany od piecyka, a nawet gryziony. Kary za niegrzeczne zachowanie miał wymierzać głównie Artur N., który bił również jego matkę. Dziecko było także głodzone. Przed sądem odczytano również dramatyczny opis ostatnich dni dziecka. Nie spał, miał dziwne oczy - otwarte. Wyglądało jakby się bał. Ciężko oddychał przez nos - opisywał prokurator.
Piotrkowski sąd wysłuchał wyjaśnień matki dziecka. Jej partner odmówił składania zeznań - przyznał się tylko do pobicia chłopca. Obu sprawcom grozi kara od 12 lat wiezienia do dożywocia.
Do tragedii doszło w marcu. O śmierci chłopca policja dowiedziała się od pogotowia ratunkowego. Sekcja zwłok wykazała, że powodem śmierci dziecka był rozległy uraz brzucha.