Przed warszawskim sądem rozpoczął się proces czterech mężczyzn oskarżonych o pobicie obywatela Egiptu, pracownika jednego ze stołecznych lokali gastronomicznych. Grozi im do trzech lat więzienia.

Przed warszawskim sądem rozpoczął się proces czterech mężczyzn oskarżonych o pobicie obywatela Egiptu, pracownika jednego ze stołecznych lokali gastronomicznych. Grozi im do trzech lat więzienia.
Poszkodowany Mohamed Reda Abdelaal Hassan /Tomasz Gzell /PAP

Do napadu doszło na początku listopada 2015 r. Mohamed Reda Abdelaal Hasan był pracownikiem lokalu przy Al. Wilanowskiej. Zaatakowało go kilka osób. Był bity po głowie, plecach, nogach - także metalowym krzesłem.

Egipcjanin w lokalu był sam. Podkreślił przed sądem, że do pobicia doszło po tym, jak wyprosił z restauracji pijanego klienta. Miał on być agresywny i wulgarny. Zwrócił się do niego "czarnuchu" i zażądał zrobienia kanapki.

Wyszedł z lokalu i po chwili wróciło z nim kilka osób - mówił pokrzywdzony. Jak dodał, wtedy został zaatakowany.

Dziś w sądzie stawiło się trzech oskarżonych: Jarosław P., Adam K. i Kamil M. Na rozprawę nie przyszedł Paweł M., który nie przyznaje się do winy.

Dwaj z oskarżonych - Jarosław P. i Adam K. przyznali się do winy, chcą dobrowolnie poddać się karze. Kamil M. również się nie przyznaje, utrzymuje, że "jedynie zapobiegał awanturze i wyprowadził z restauracji" biorących udział w bójce kolegów.

Adam K. przed sądem zapewniał, że jego zachowanie było efektem wypitego alkoholu. Przepraszał i mówił, że jest mu wstyd. Zarówno on jak i Jarosław P. zapewniali, że całe zajście nie miało podłoża rasistowskiego, a do incydentu doszło tylko dlatego, że pokrzywdzony nie chciał sprzedać kanapki.


(j.)