Zarzut spowodowania wypadku, w którym ranna została 34-letnia kobieta, usłyszał kierowca TIR-a, uczestnik weekendowego karambolu w Kowiesach w Łódzkiem. 28-letni Białorusin jechał za szybko: 95 kilometrów na godzinę w gęstej mgle na drodze. W sumie w karambolu zginęły 3 osoby, a 25 zostało rannych.
Kierowca zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze - roku i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniuna 3 lata, 4 tys. złotych nawiązki i trzyletniemu zakazowi prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. O ostatecznej karze zdecyduje sąd. Po przesłuchaniu śledczy zastosowali wobec niego kaucję w wysokości 7 tys. zł.
Na obecnym etapie śledztwa nie udało się wykazać, by uderzenie przez kierowcę TIR-a doprowadziło do powstania innych skutków, zwłaszcza śmierci trójki osób jadących subaru. Zgodnie ze wstępną opinią biegłego niewykluczone, że zginęli oni w związku z uderzeniem w tył TIR-a, który stał przed nimi - mówi rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Tir, którym jechał Białorusin, jako ostatni uderzył w samochody biorące udział w karambolu. Kierowca był trzeźwy, podobnie jak pozostali prowadzący.
Wczoraj prokuratura w Rawie Mazowieckiej wszczęła śledztwo ws. wypadku. Do karambolu doszło w nocy z soboty na niedzielę na drodze S8 koło Kowies w powiecie skierniewickim. Na drodze panowała gęsta mgła. W karambolu brało udział jedenaście samochodów, w tym dwa tiry. W wypadku zginęły trzy osoby: 35-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta oraz małe dziecko. Drugie, które znajdowało się w aucie, przetransportowano do szpitala. Ofiary podróżowały autem na czeskich numerach rejestracyjnych.
Pomocy medycznej udzielono także 25 osobom. Dziewięcioro z nich, w tym czworo dzieci, trafiło do szpitali w Skierniewicach, Łodzi i Zgierzu.
(mpw)