13 listopada ubiegłego roku przywódcy talibów pod osłoną nocy opuścili stolicę Afganistanu, Kabul. Uciekli przed wojskami opozycyjnego Sojuszu Północnego wspieranego przez Zachód.

Po upadku Kabulu talibowie opuszczali następne duże miasta. Bojownicy uciekający przed amerykańskimi bombami chronili się w górskich kryjówkach na pograniczu afgańsko-pakistańskim.

Dziś, mimo powołania nowego rządu, nie można mówić o spokoju w Afganistanie. Niedawno udaremniono zamach na życie prezydenta Hamida Karzaja. Przywódca Afganistanu musi też stawić czoła potężnym wyzwaniom, starając się odbudować kraj wyniszczony wojnami trwającymi ponad 20 lat. Musi m.in. ułożyć współpracę władz z potężnymi przywódcami regionalnymi.

Jak podkreśla zastępca sekretarza generalnego misji ONZ w Afganistanie Jean Arnault, najważniejszą kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa we wszystkich regionach kraju, bez pomocy sił międzyanrodowych.

Kolejnym palącym problemem jest sprawa milionów uchodźców, którzy wracając do swoich domów, zastają bardzo często jedynie ruiny. Zapewnienie im dachu nad głową przed zbliżającą się zimą będzie wielkim wyzwaniem dla prezydenta Karzaja i społeczności międzynarodowej. Minie jednak jeszcze wiele czasu zanim wszyscy mieszkańcy Kabulu, nie mówiąc już o innych miejscowościach, będą mieli w swych domach prąd, wodę, ogrzewanie i kanalizację.

Foto: Archwium RMF

23:40