Pielęgniarki znów grożą serią protestów. Powodem są decyzje rządu o zamrożeniu płac w budżetówce. Pielęgniarki postanowiły wznowić zawieszoną akcję protestacyjną. Pogotowie strajkowe obowiązuje na Mazowszu, ale pielęgniarki zapowiadają rozszerzenie protestu - stanie się tak, jeśli rząd nie cofnie decyzji o wstrzymaniu podwyżek wynegocjowanych po poprzedniej akcji.
Pielęgniarkom chodzi o 203 złote brutto podwyżki. Rządowa decyzja o zamrożeniu płac budżetówki oznacza, że podstawowa pensja będzie wynosić około 900 złotych. Siostry są już doświadczone w protestach i tak zdeterminowane, że niewykluczone, iż czeka nas kolejny „biały protest”. Na razie pogotowie protestacyjne objęło szpitale na Mazowszu. Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Longina Kaczmarska zapowiedziała, że jeśli rząd nie cofnie swojej decyzji, to na tym proteście się nie skończy: „Na Mazowszu wrze. Mamy ogłoszone pogotowie protestacyjne, natomiast jeśli zajdzie konieczność, to na pewno będzie strajk. Opracujemy formę strajku i to bardzo dokuczliwą” – twierdzi Kaczmarska. Protest może być uciążliwy nie tylko dla pacjentów, ale i dla urzędników. Możliwa jest bowiem kolejna okupacja Ministerstwa Zdrowia, albo – jak zapowiada szefowa OZZPiP – innego rządowego gmachu.
Koniec ubiegłego roku upłynął w Polsce pod znakiem protestów białego personelu. W całym kraju pielęgniarki okupowały szpitale, prowadziły głodówki, pikietowały na ulicach, bądź blokowały drogi. Protestujący domagali się podwyżek. Przed Bożym Narodzeniem Sejm zatwierdził podwyżki dla pracowników służby zdrowia w wysokości 203 zł brutto. Większość pielęgniarek obiecanych pieniędzy nie dostała. Siostry postanowiły więc skierować sprawy do sądów. Rozprawy trwają do dziś.
08:10