Rodzice Elizy z Wieliczki mieli dość grzania miejsca na liście oczekujących, postanowili o przedszkole dla córki zawalczyć. Sposób walki dość ekstrawagancki.
Wbrew dyrekcji przedszkola, rodzice codziennie przywożą do niego Elizę i... po prostu zostawiają. Dyrekcja wzywa policję i każdym razem zgłasza fakt porzucenia dziecka. Sprawa otarła się już o sąd rodzinny. Problemami małej Elizy zainteresował się Maciej Grzyb.
Oby strony doszły do porozumienia, zanim Eliza rzeczywiście trafi do domu dziecka. Może się bowiem okazać wtedy, że koszty tej wojenki są zbyt wysokie. Brak miejsc w przedszkolach to efekt niedoinwestowania placówek oświatowych przez samorządy. W samym tylko Krakowie co roku brakuje miejsc dla pół tysiąca trzylatków.