Skazany za korupcję były poseł SLD Andrzej Pęczak to symbol arogancji ówczesnej władzy i przekonania, że jest się bezkarnym - ocenia Hubert Horbaczewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Podkreśla, że od czasu tamtej afery politycy w niewielkim stopniu się zmienili.

Horbaczewski uważa, że sprawa Pęczaka była jednym z wydarzeń, które wpłynęły na upadek rządu Leszka Millera. Miała też spowodować, że SLD "podnosi się i nie może się podnieść do dzisiaj".

Pewien poziom arogancji wśród polityków na pewnym szczeblu władzy jest na tyle wysoki, że nierzadko wydaje im się, że wolno im więcej niż im wolno - ocenia politolog. Zastrzega, że obecnie społeczeństwo jest mniej wrażliwe na tego typu działania niż było czasach "afery z Pęczakiem". Dodaje też, że obecna klasa polityczna ewoluuje, bo "nie ma już słynnych firanek w mercedesie Pęczaka, które wówczas wytykano posłowi i z których się śmiano".

3 lata więzienia i 120 tysięcy złotych grzywny - taki wyrok usłyszał oskarżony o korupcję były poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Andrzej Pęczek. Polityk został skazany za przyjmowanie łapówek od znanego lobbysty Marka Dochnala. Wśród "prezentów", jakie otrzymał, był m.in. luksusowy mercedes.

(mn)