Zamiast rzeczowej dyskusji kolejny raz wymiana złośliwości i inwektyw. W takiej atmosferze sejmowa komisja sprawiedliwości oceniała wniosek opozycji o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. "Zbigniew Ziobro jest szkodnikiem i najgorszym ministrem sprawiedliwości ostatnich 30 lat" - mówili politycy opozycji. "Kłamstwa i inwektywy opozycji pokazują skalę jej bezradności i niekompetencji" - odpowiedział Zbigniew Ziobro. Ostatecznie sejmowa komisja rekomendowała odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra.
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpatrywała dziś wniosek Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, KP-PSL oraz Polski 2050 o wyrażenie wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Podczas posiedzenia przedstawiciele wszystkich tych klubów uzasadniali potrzebę odwołania ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego.
Wiceprzewodnicząca komisji, posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz zarzuciła Ziobrze, że doprowadził do konfliktu z Unią Europejską poprzez "jawne łamanie traktatów unijnych". Podkreśliła, że spór o praworządność pomiędzy unijnymi instytucjami a rządem zagraża bezpieczeństwu - także ekonomicznemu - Polaków oraz obecności Polski w UE.
Za wschodnią granicą trwa krwawy, okrutny konflikt, Ukraińcy tracą życie za aspiracje bycia członkiem UE, a minister Ziobro z UE uczynił swoją tarczę strzelniczą - oceniła Gasiuk-Pihowicz, przypominając ataki szefa MS na Wspólnotę.
Posłanka KO zarzuciła Ziobrze ponadto narażanie Skarbu Państwa na straty finansowe wielkich rozmiarów m.in. w związku z nałożonymi karami w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN, czy opóźnieniami w wypłacie środków z KPO.
Trwanie tego ministra w rządzie to nie tylko mniej pieniędzy w portfelach, ale także gwarancja kolejnych kłopotów. Będą zapewne nowe ustawy demolujące sądy - mówiła.
Zdaniem Gasiuk-Pihowicz, Ziobro doprowadził do zapaści polskiego wymiaru sprawiedliwości, o czym świadczy m.in. wydłużenie orzekania, upolitycznienie sądownictwa, czy konflikt z unijnymi instytucjami.
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek ocenił, że Zbigniew Ziobro jest "szkodnikiem", "handlarzem posad w Krajowej Radzie Sądownictwa i sądach powszechnych" i "najgorszym ministrem sprawiedliwości ostatnich 30 lat". Wskazywał, że resort sprawiedliwości przestał pełnić konstytucyjne funkcje i stał się "gniazdem polityków Solidarnej Polski".
Śmiszek zarzucił też Ziobrze prywatyzację Funduszu Sprawiedliwości na potrzeby Solidarnej Polski, a także polityczne czystki w sądach.
Wiceprzewodniczący komisji, poseł KP-PSL Krzysztof Paszyk oskarżył Ziobrę o kumoterstwo, nepotyzm, wykorzystywanie urzędu do polityki. Z kolei posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek mówiła m.in. o "armii internetowych hejterów" działających w ministerstwie sprawiedliwości i upadlaniu osób LGBT+.
Minister sprawiedliwości swoje przemówienie rozpoczął od krytyki polityków opozycji. Ocenił, że ich wystąpienia były pełne kłamstw i inwektyw, co - jego zdaniem - ma pokazać skalę bezradności i niekompetencji opozycji.
Nie jesteście opozycją totalną, tylko - z punktu widzenia Polski - fatalną, zacietrzewioną, zakłamaną, niemającą elementarnego poczucia instynktu państwowego i ślepą na polską rację stanu - mówił Ziobro.
Zarzucił politykom opozycji, że to właśnie oni dążą do blokady należnych Polsce środków europejskich. Ocenił, że cechą opozycji jest pogarda wobec Polski.
Nieustannie jątrzycie wobec własnego kraju w Brukseli, donosząc tam na rzekome naruszenie praworządności i konsekwentnie domagając się, by Bruksela blokowała należne Polsce i Polakom pieniądze - oświadczył Ziobro i oddał głos swoim zastępcom w resorcie, by merytorycznie odnieśli się do wniosku opozycji.
Ostatecznie sejmowa komisja rekomendowała odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra Ziobry.
Wnioskiem o odwołanie go Sejm zajmie się wieczorem. Zgodnie z konstytucją izba niższa wyraża członkom Rady Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (231), na wniosek zgłoszony przez co najmniej 69 posłów.