Operacja podniesienia "Kurska” z dna morza odbędzie się jesienią, a nie jak wcześniej planowano - latem. Wszystko ze względów finansowych - poinformował wicepremier Rosji Ilja Klebanow.

"Decyzja o przesunięciu operacji została podyktowana opóźnieniem podpisania kontraktu między odpowiadającą za nią firmą Rubin i międzynarodowym konsorcjum, w skład którego wchodzą firmy belgijskie i norweskie" - powiedział Klebanow. Kontrakt miał sostać podpisany jesienią, ale do dzisiaj jeszcze do tego nie doszło. Rosyjski wicepremier twierdzi, że umowa najpóźniej zostanie podpisana w kwietniu. Według niego fundacja „Kursk” ma problemy ze zdobyciem funduszy na wydobycie okrętu. Całość ma kosztować 80 milionów dolarów, rosyjski budżet ma zapewnić 25 milionów. Operacja ma być przeprowadzona nie w lipcu-sierpniu, jak dotychczas planowano, lecz na początku jesieni. Jednym z najtrudniejszych zadań ma być wydobycie części dziobowej okrętu, gdzie znajduje się przedział torpedowy. Tam właśnie eksplodowały cztery bojowe torpedy, które zatopiły okręt. Część torped pozostała jednak pod pokładem i nie wiadomo w jakim stanie się znajdują.

Tragedia na Morzu Barentsa

"Kursk" zatonął 12 sierpnia ub. roku podczas ćwiczeń na Morzu Barentsa, powodując śmierć 118 znajdujących się na jego pokładzie marynarzy. Okręt spoczywa na głębokości 100 m. Przyczyny katastrofy nie zostały dotychczas wyjaśnione. Zdaniem Klebanowa, który stoi na czele komisji, badającej, co spowodowało wypadek, nie można wykluczyć żadnej z dwóch branych pod uwagę wersji: eksplozji torpedy i zderzenia z inna jednostką. Według ekspertów, najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy była eksplozja torpedy ćwiczebnej.

Foto EPA

18:15