Kuria diecezji bielsko-żywieckiej sugeruje, że 12-latek, który był gwałcony przez księdza pedofila, mógł z tej znajomości odczuwać satysfakcję – ujawnia portal Onet.pl. Przedstawiciele Kościoła chcą też sprawdzić, czy dorosły dziś mężczyzna jest homoseksualistą.
Chodzi o głośną sprawę ks. Jana W., który w przeszłości wykorzystywał seksualnie - wtedy nastoletniego - Janusza Szymika. Duchowny został za to skazany.
Teraz pokrzywdzony domaga się w sądzie cywilnym 3 milionów złotych zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy. Jak przekazał Onetowi Szymik, diecezja "totalnie zignorowała wniosek o zawarcie ugody".
Kuria skierowała pismo, w którym stara się podważyć wiarygodność jego zeznań. Mec. Anna Englert, która reprezentuje w tej sprawie kurię stwierdza w odpowiedzi, że Szymik relacjonując wydarzenia z przeszłości "nie okazywał żadnej traumy i nie chciał żadnej pomocy".
Dodatkowo strona kościelna domaga się opinii "biegłego seksuologa na okoliczność ustalenia preferencji seksualnych powoda, w tym w szczególności ustalenia orientacji seksualnej powoda".
Diecezja bielsko-żywiecka w piśmie chce też przesłuchania Szymika pod kątem tego, czy jego relacja z ks. W. nie była dla niego satysfakcjonująca i czy 12-latek gwałcony przez duchownego nie "czerpał korzyści, w tym materialnych z utrzymywania relacji".
Jak donosi Onet, kuria w piśmie mówi też, że zeznania Szymika wskazują na to, że jego relacja z księdzem nie była oparta na "zniewoleniu czy ubezwłasnowolnieniu, wręcz przeciwnie: relacja ta była oparta na dobrowolności i wzajemnych korzyściach" - czytamy.
Diecezja twierdzi też, że spotkania oprawcy i ofiary miały charakter prywatny, bo czasem odbywały się poza plebanią, a ksiądz nie wykorzystywał w nich "stosunku zależności".