Były szef organizacji Pracodawcy RP i członek Rady Dialogu Społecznego Andrzej Malinowski był szpiegowany za pomocą oprogramowania Pegasus – podaje Onet. Portal powołuje się na ustalenia analityków z interdyscyplinarnego laboratorium Citizen Lab działającego przy Uniwersytecie w Toronto.
Przynajmniej jedno urządzenie, które należy do Andrzeja Malinowskiego zostało zainfekowane Pegasusem. Do włamania miało dość najprawdopodobniej 27 lutego 2018 roku r. W tym czasie Malinowski był szefem organizacji Pracodawcy RP, członkiem powołanej przez prezydenta Rady Dialogu Społecznego, a także przedstawicielem polskich pracodawców w komitecie ekonomiczno-społecznym w Brukseli i posiadał unijny immunitet.
Malinowski sam zwrócił się do Citizen Lab z prośbą o sprawdzenie jego urządzeń. W rozmowie z dziennikarzami przekazał, że kiedy dotknęła go "fala hejtu", zwrócono mu uwagę, że w komentarzach pojawiają się kwestie, które omawiał z kolegami. Ktoś mi powiedział: "Albo ja jestem podsłuchiwany, albo ty" - tłumaczył.
Dlaczego zainfekowano urządzenie Malinowskiego? Być może chodziło o to, aby znaleźć sposób, by mnie usunąć. Ktoś być może liczył na to, że na czymś wpadnę, coś nieopatrznie zrobię - twierdzi były szef Pracodawców RP.
W 2019 roku w mediach zaczęły pojawiać się artykuły dotyczące przeszłości Malinowskiego. "Do Rzeczy" podało, że mężczyzna miał współpracować z wywiadem wojskowym PRL. Malinowski zaprzeczył. Prokuratura badała czy sfałszowano teczkę mężczyzny, ale śledztwo później umorzone.
Wkrótce jednak pojawił się akt oskarżenia przeciw Malinowskiemu. Zarzucono mu składanie fałszywych zeznań w śledztwie teczkowym. Chodzi o to, że Malinowski miał powiedzieć, że nie podpisywał żadnych dokumentów jako TW i nie widział pokwitowań, co zdaniem śledczych nie jest prawdą. Sprawa się toczy.
Agencja Associated Press pod koniec roku podała, że Pegasus był wykorzystywany do inwigilacji mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek. Ślady włamań na urządzenia znaleźli badacze organizacji Citizen Lab powiązanej z Uniwersytetem w Toronto. Citizen Lab nie podaje, kto zlecił ataki na urządzenia Giertycha i Wrzosek, producent systemu - firma NSO - też nie informuje, kto jest jej klientem, ale wskazuje, że pracuje wyłącznie z agencjami rządowymi.
Później Citizen Lab przekazało, że komórka senatora KO Krzysztofa Brejzy w 2019 roku została ponad 30 razy zhakowana przy pomocy oprogramowania Pegasus. W tym czasie Brejza odpowiadał za kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej. Brejza po tych doniesieniach podkreślił, że sprawa inwigilowania Pegasusem powinna być wyjaśniona przez komisję śledczą. Według niego wpłynęło to na przebieg wyborów parlamentarnych. Inwigilowany był też lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Polskie służby oraz władze długo nie przyznawały się, że zakupiły system Pegasus. Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że "nie zakupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków". Podobne słowa padły w RMF FM z ust wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jest to jednak bardzo wymijająca deklaracja, albowiem Pegasus nie zapewnia "masowej" inwigilacji - może infekować jednak poszczególne urządzenia, należące do konkretnych osób.
Na początku roku 2022 jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie służby mają dostęp do oprogramowania. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Pod koniec listopada gazeta "Calcalist" poinformowała o znacznym ograniczeniu przez izraelskie władze liczby państw, do których firma NSO Group będzie mogła eksportować oprogramowanie Pegasus, pozwalające inwigilować użytkowników np. smartfonów.
Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów.
Lista została zmniejszona ze 102 do 37 państw, a znalazły się na niej tylko te kraje, w których nie dochodzi do łamania praw człowieka. Zakaz objął m.in. Polskę i Węgry.
W lipcu 2021 r. opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów.