Listy z nazwiskami dłużników trafiły do lokatorów jednej z olsztyńskich spółdzielni mieszkaniowych – to nowy sposób prezesa, który w ten sposób chce odzyskać pieniądze za czynsze. Pomysł jest skuteczny, bo już sama jego zapowiedź sprawiła, że do kasy spółdzielni wpłynęło 500 tys. zł. Wszyscy dłużnicy są winni 6 mln zł.
Uniemożliwiamy tym ludziom chowanie się w swoich czterech ścianach. Mówimy sąsiadom wprost: przysłowiowy Kowalski ma dług, wynosi on tyle i tyle; ale oprócz Kowalskiego jeszcze czworo innych pańskich sąsiadów ma takie zadłużenie - mówi prezes olsztyńskiej spółdzielni.
Pomysł spodobał się mieszkańcom, którzy płacą regularnie rachunki. Niech płacą. Ja mam 450 złotych renty i płacę - podkreśla jedna z lokatorek. Z prezesem i mieszkańcami spółdzielni Jaroty rozmawiał reporter RMF FM Daniel Wołodźko: