Na 15 milionów złotych wstępnie wyceniono straty po ogromnym pożarze zakładu uszczelek w Chełstówku na Dolnym Śląsku. Na miejscu wciąż trwa dogaszanie pogorzeliska. Przyszłość firmy - zatrudniającej 650 osób - stoi pod znakiem zapytania.
Tam zatrudnionych było mnóstwo ludzi. Teraz nie będą mieli gdzie się podziać - mówił w rozmowie z naszym reporterem mieszkaniec Chełstówka.
Pożar zniszczył halę produkcyjną i kilka ton gotowych wyrobów. Dziś z przedstawicielami firmy o przyszłości zakładu mają rozmawiać władze Twardogóry.
Będą namawiać do odbudowy fabryki, która zatrudniała ponad 600 osób. Tym bardziej, że firma planowała w gminie dwie kolejne inwestycje.
W hali w Chełstówku wciąż pracują strażacy. Wczoraj z ogniem walczyło 26 zastępów. Do akcji włączono też samoloty. Przyczyny pożaru ma wyjaśnić powołany biegły.
(es)