Oficer palestyńskiego wywiadu, ciężko ranny w sobotę rano w wybuchu samochodu w Gazie, zmarł w szpitalu. Jego ochroniarz jest ciężko ranny. Palestyńczycy twierdzą, że zamach przeprowadziły izraelskie specjalne. W trwających od roku starciach palestyńsko-izraelskich zginęło już ponad 700 osób.
Bomba wybuchła w samochodzie Tayssira Chattaba, szefa biura palestyńskiego wywiadu Amina Al-Hindi. Mężczyzna wraz ze swoim ochroniarzem jechał do pracy. Palestyńczycy uważają, że bombę podłożyły izraelskie służby specjalne. Rzecznik armii Izraela oznajmił jednak, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Według władz Autonomii Palestyńskiej, izraelskie służby specjalne prowadzą systematyczną akcję likwidacji palestyńskich działaczy. W pułapkach bombowych, atakach śmigłowców i od strzałów snajperów zginęło co najmniej 60 osób - palestyńskich aktywistów oskarżanych o planowanie ataków przeciwko Izraelowi. Z kolei Izrael twierdzi, że jest to samoobrona, konieczna do zapobieżenia atakom terrorystycznym, w których od czasu wybuchu palestyńskiej rewolty we wrześniu ubiegłego roku giną Izraelczycy. Posłuchaj relacji naszego korespondenta, Elego Barbura:
Minionej nocy Palestyńczycy ostrzeliwali pozycje izraelskie w kilku rejonach Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy. W centralnym Izraelu obowiązuje od wczoraj ostre pogotowie antyterrorystyczne. Napięcie rośnie także wzdłuż granicy z Libanem, gdzie w każdej chwili mogą wybuchnąć walki z terrorystami z Hezbollahu. W starciach palestyńsko-żydowskich zginęło już 548 Palestyńczyków i 157 Izraelczyków.
foto Archiwum RMF
12:00