Absurdalne przepisy mogą pozbawić pomocy niektóre ofiary trąby powietrznej. Chodzi o osoby, które straciły dobytek swojego życia, ale nie mają stałego zameldowania w miejscowości, przez którą przeszła nawałnica. W Rusinowicach niedaleko Częstochwy jest co najmniej kilka takich osób.
W takiej sytuacji jest pan Jan Stein z Rusinowic, którego dom został poważnie uszkodzony. Cała dachówka, dach zostały zerwane, okna wybite, szyby, parapety wszystko powyrywane - opowiadał reporterowi RMF FM. Naprawienie szkód będzie kosztowało go nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Mimo takich strat - w myśl przepisów - rządowa pomoc właścicielowi domu się nie należy, ponieważ kryterium przydzielania pomocy stanowiło miejsce zameldowania właściciela budynku. Ja jestem zameldowany w Katowicach - mówi pan Jan. Natomiast dom w Rusinowicach, gdzie często bywają z żoną i gdzie chcą osiąść na stałe, dziedziczą po rodzicach. W związku z tym właściciel zapowiada, że o pomoc rządową będzie jednak zabiegał.
W pierwszej kolejności rządową pomoc dostaną ci, którzy stracili dach nad głową - mówi Marta Malik, rzecznik wojewody śląskiego. Jednocześnie, jak dodaje, w ciągu najbliższych dni wojewoda podejmie decyzje jak wesprzeć tych, którym „na papierze” – przynajmniej na razie – pomoc nie przysługuje.