"To skrajna niekompetencja" - tak organizatorka najbardziej prestiżowej aukcji koni "Pride of Poland" komentuje oficjalne powody odwołania przez Agencję Nieruchomości Rolnych prezesa stadniny w Janowie Podlaskim. Zarzuty wobec Marka Treli to m.in. śmierć Pianissimy - klaczy, która według ANR była warta nawet 3 mln euro - czy zgoda na pobieranie przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków, niż dopuszczają to polskie regulacje.
Beata Mazur podkreśla w rozmowie z naszym reporterem, że konie - jak ludzie - potrafią nagle zachorować. Pianissima, dzień przed śmiercią, w trakcie przeglądu hodowlanego, była widziana w dobrej kondycji. W kilka godzin od zachorowania znalazła się na Służewcu, gdzie była operowana.
Według niej, prawdziwym kuriozum było podanie jej wartości: żadna z szanujących się stadnin tego nie robi, bo ma to wpływ na kwoty osiągane na kolejnych aukcjach.
Z kolei jak przypomina Mazur, kwestie pobierania embrionów od klaczy - wypożyczonych np. do USA - reguluje tamtejsze prawo, które dopuszcza rejestrację większej liczby źrebiąt rocznie, niż tak jak Polsce tylko jednego.
Kolejnym powodem odwołania miało być "zawieranie przez Zarządy obu spółek umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń". Jak podkreśla Beata Mazur, stadnina zarabia na dzierżawie, a po drugie, na wypożyczeniu to dzierżawca ponosi koszty wystaw, często organizowanych na drugim końcu świata. Konie wracają z tytułami, a dzięki temu one i ich potomstwo są więcej warte na aukcjach. Zobacz cały komentarz Beaty Mazur.
Poniżej oficjalne wyjaśnienie Agencji Nieruchomości Rolnych ws. odwołań prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie: