Rządowa walka ze smogiem okazuje się fikcją. Jak ustalili reporterzy RMF FM, do tej pory nikt nie zajął się jedną z kluczowych rekomendacji Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w sprawie zwalczania zanieczyszczania środowiska. Chodzi o obowiązkowe badanie spalin w trakcie kontroli policyjnych.

Rządowa walka ze smogiem okazuje się fikcją. Jak ustalili reporterzy RMF FM, do tej pory nikt nie zajął się jedną z kluczowych rekomendacji Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w sprawie zwalczania zanieczyszczania środowiska. Chodzi o obowiązkowe badanie spalin w trakcie kontroli policyjnych.
Smog w Katowicach /Andrzej Grygiel /PAP

Problem dotyczy pieniędzy. Wyposażenie wszystkich radiowozów w urządzenia do badania spalin byłoby niezwykle kosztowne. Jedna taka maszyna profesjonalna kosztuje co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. Dlatego nikt do tego się nie pali.

Z naszej strony, MSWiA takiej inicjatywy nie było - przyznaje wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński.

Jego koledzy z ministerstwa nieoficjalnie mówią wprost: to kosmiczny pomysł i proszę o nim zapomnieć.

W niektórych miastach część radiowozów jest wyposażona w specjalną aparaturę. Ona będzie wykorzystywana. W większości wozów takiego sprzętu jednak nie ma.

Dlatego policjanci będą po prostu patrzeć, co wylatuje z rury wydechowej samochodu. Zwłaszcza starego. I jeśli będą podejrzewali, że samochód nadmiernie truje środowisko będą działać.

My te rekomendacje Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów czytamy nie jako obowiązek, by każdy pojazd badać specjalnym urządzeniem. Trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo. Dopiero kiedy samochód kopci, mamy prawo zatrzymać dowód rejestracyjny, czy wezwać dodatkowy patrol wyposażony już w fachowe urządzenie - mówi Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.

(j.)