Z początkiem września w całej Polsce rozpoczęły się kontrole autobusów szkolnych. W ubiegłym roku co 10 pojazd nie nadawał się do jazdy. Początek tegorocznych kontroli również nie należy do udanych.
Od rana inspektorzy drogowi z Olsztyna kontrolowali autobusy szkolne dowożące dzieci do gimnazjum w Barczewie. Skontrolowano trzy pojazdy, z których dwa nie nadawały się do jazdy. W pierwszym autobusie wykryto poważną usterkę techniczną: wyciekały olej i benzyna. Dodatkowo w apteczce pierwszej pomocy inspektorzy znaleźli przeterminowane produkty. Tak to jest, jak dostaję autobus po kimś - powiedział kierowca felernego pojazdu. Teraz do szkoły nie pójdą dzieci z okolicznych wiosek, nie dowiozę też młodzieży do gimnazjum - dodał.
Kolejny skontrolowany autobus był w dobrym stanie technicznym, niestety kierowca nie posiadał wymaganych dokumentów. Inspektorzy drogowi byli zmuszeni wystawić dwa mandaty na łączną sumę 700 złotych. Ja jestem tylko kierowcą, nie wiem dokładnie co powinienem mieć, tym powinien zająć się pracodawca - powiedział kierowca.
Ostatni ze skontrolowanych pojazdów, podobnie jak pierwszy, miał wyciek płynów eksploatacyjnych. W tym przypadku również został zabrany dowód rejestracyjny, a kierowca otrzymał zakaz poruszania się tym autobusem.
Rodzice, których dzieci podróżują do szkoły autobusami mogą zgłosić Inspektoratowi Transportu Drogowego o ich złym stanie technicznym. Po takiej skardze autobus na pewno zostanie dokładnie zbadany.
Podczas rutynowych kontroli autobusów szkolnych inspektorzy drogowi sprawdzają stan techniczny pojazdu m.in. układ hamulcowy, kierowniczy i stan oświetlenia. Ponadto sprawdzane są: liczba miejsc, apteczka zdrowia oraz dokumenty kierowcy.