Niemiecka policja nie zajmie się sprawą incydentu na Bałtyku z udziałem statku „Adler Dania” - dowiedział się reporter RMF. Niemcy oficjalnie powiadomili o tym stronę polską.
Przypomnijmy: We wtorek niemiecki wycieczkowiec uprowadził troje polskich celników, którzy próbowali skontrolować statek.
Okoliczności tego incydentu wyjaśni strona polska i to ona będzie wyznaczać karę. Wcześniej dojdzie do konsultacji ze stroną niemiecką. Za to, że kapitan nie reagował na wezwanie i odpłynął do Niemiec, jego nazwisko będzie na czarnej liście. Gdyby próbował wjechać do Polski, zostałby zatrzymany i skontrolowany.
Ukarany zostanie też właściciele statku: Będzie to kara finansowa i na pewno będzie dotkliwa w przypadku armatora - dowiedział w straży granicznej reporter RMF. Nie wiadomo jak wysoka będzie kara. Może ona jednak wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Strażnicy liczą na to, że Niemcy przyznają się do winy i uderzą się w piersi, a sprawa zostanie szybko wyjaśniona.