Każdego dnia do biur turystycznych na Warmii i Mazurach zgłaszają się osoby z pytaniami o wizy do Rosji. Przez zawieszenie Małego Ruchu Granicznego takie dokumenty są potrzebne do przekroczenia granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Problem w tym, że niewiele osób na nie stać.

Każdego dnia do biur turystycznych na Warmii i Mazurach zgłaszają się osoby z pytaniami o wizy do Rosji. Przez zawieszenie Małego Ruchu Granicznego takie dokumenty są potrzebne do przekroczenia granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Problem w tym, że niewiele osób na nie stać.
Zdj. ilustracyjne /PAP/Artur Reszko /PAP

Po zawieszeniu Małego Ruchu Granicznego do Obwodu Kaliningradzkiego można dostać się tylko dzięki wizie. Do wyboru są dwa rodzaje - wiza turystyczna oraz biznesowa. Turystyczna upoważnia do jednorazowego przekroczenia granicy i jest ważna przez trzydzieści dni. Włączając w to ubezpieczenie trzeba za nią zapłacić 400-450 złotych.

Jeżeli ktoś chcę jeździć do Obwodu Kaliningradzkiego częściej musi nastawić się na spory wydatek. Wiza biznesowa kosztuje półtora tysiąca złotych. Aby się o nią ubiegać trzeba jeszcze mieć zatrudnienie, mieć cel biznesowy w Rosji, a także trzeba przejść całą procedurę z zaproszeniem i weryfikacją w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa w Moskwie. Wyrabianie takiej wizy trwa nawet półtora miesiąca.

Każdego dnia przychodzi do nas kilka osób z pytaniem o wizy. 90 procent odchodzi, kiedy dowiaduje się jakie są ceny. W większości są to osoby starsze albo takie, które mają trudną sytuację materialną. Nie stać ich na takie wizy - powiedział naszemu reporterowi Artur Kamiński z jednego z biur podróży w Olsztynie.

Porównując dane z czerwca i lipca, to po wstrzymaniu Małego Ruchu Granicznego z Obwodem Kaliningradzkim liczba odpraw na granicy spadła dziesięciokrotnie. Brak bezwizowego poruszania się odczuwają przede wszystkim mieszkańcy przygranicznych miejscowości. Rosjanie jeździli tam na zakupy, korzystali z lokali usługowych. W takich miastach jak Braniewo, czy Bartoszyce powstały galerie i wielkopowierzchniowe sklepy, które były nastawione na MGR. Teraz, kiedy Mały Ruch Graniczny został wstrzymany wszyscy liczą straty. Polacy do Obwodu Kaliningradzkiego jeździli głównie po paliwo, które jest tam tańsze.

Z decyzją rządu nie zgadzają się politycy z Warmii i Mazur. W ubiegłym tygodniu pismo w tej sprawie wystosował do ministra MSWiA marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin. Wiele osób zainwestowało w sklepiki, usługi, dzisiaj są bez klienta. Tam nie ma innej pracy, tam są trudne popegeerowskie tereny. MGR jest też istotny jeżeli chodzi o turystykę, współpracę transgraniczną, kulturową. Regiony takie jak nasz powinny być brane za partnerów w rozmowach o ruchu bezwizowym - powiedział naszemu reporterowi marszałek województwa warmińsko-mazurskiego.

(mn)