Sędziowski rzecznik dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania ws. Igora Tulei. Chodziło o wypowiedź sędziego, w której porównał działanie organów ścigania do "czasów największego stalinizmu". Słowa te padły podczas procesu kardiochirurga dr. Mirosława G.
Zastępca rzecznika sędzia Rafał Kaniok uznał, że kwestionowana wypowiedź sędziego Tulei nie jest ani obrazą przepisów, ani nie uchybia godności urzędu sędziego - powiedziała Barbara Trębska, rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jak dodała, sędzia Kaniok zapoznał się z aktami sprawy, nagraniem samej wypowiedzi Tulei; odebrał też jego wyjaśnienia. Na tej podstawie sędzia uznał, że brak jest podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Na początku stycznia tego roku warszawski sąd skazał doktora Mirosława G. na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę. Uznano go winnym przyjęcia ponad 17,5 tys. zł od pacjentów. Lekarz został uniewinniony od ponad 20 zarzutów, m.in. mobbingu. Sąd krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w całej sprawie. Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie - mówił w uzasadnieniu sędzia Tuleya. Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu - dodał. Wcześniej, Krajowa Rada Sądownictwa uznała, że Tuleya nie naruszył prawa i zasad etyki.
(UG)