W internecie ruszyła się zbiórka pieniędzy na rzecz emerytowanego nauczyciela, który 16 lat temu organizował wyprawę licealistów na Rysy. Podczas wycieczki zeszła lawina, pod śniegiem zginęło 8 licealistów. Decyzją sądu geograf ma zapłacić 140 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz ojca dwóch ofiar.
Każdy, kto zna Pana Mirosława Sz., wie, że to wspaniały człowiek, kochający góry i chętny do pomocy każdemu. Świetny nauczyciel z pasją, która zarażał młodych ludzi. Sądy, wyroki, łzy, rozpacz, żałoba, która trwa do dzisiaj i trwać będzie w sercach rodzin i przyjaciół. Mija 16 lat i jeden z rodziców żąda odszkodowania... Wyrok zwala z nóg: nauczyciel musi zapłacić 140 tys. zł zadośćuczynienia. To nie czas na ocenianie. To czas na pomoc - czytamy w opisie internetowej zbiórki.
W miniony piątek Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy kwotę zadośćuczynienia, przyznaną Andrzejowi M., który 16 lat temu stracił w lawinie dwóch synów. Andrzej M. pozwał organizującego wycieczkę nauczyciela, uczniowski klub sportowy i samorząd Tychów. Ponieważ odpowiedzialność miasta się przedawniła, a sprawa niedziałającego już klubu została w apelacji zawieszona, emerytowany nauczyciel powinien zapłacić całość kwoty.
Zbiórkę, prowadzoną w portalu zrzutka.pl pod hasłem "zadośćuczynienie za tragedię w Tatrach (Tychy)" zainicjowały dwie internautki z tego miasta, wspierane przez dziesiątki innych osób. Do niedzielnego popołudnia udało się zebrać blisko 16,4 tys. zł, a informacja o zbiórce została ponad 1,7 tys. razy udostępniona w mediach społecznościowych. Na Facebooku pojawiło się wiele deklaracji wsparcia dla geografa, którego wielu internautów wspomina jako dobrego i zaangażowanego nauczyciela. Zbiórka potrwa do końca marca. Na razie zebrano ponad 11 proc. oczekiwanej kwoty.
Przypomnijmy, że lawina która 28 stycznia 2003 roku zabrała pod Rysami wycieczkę z Uczniowskiego Klubu Sportowego "Pion", działającego przy I LO w Tychach, zabiła ośmioro z 13 uczestników wyjazdu. Czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar. Poszukiwanie ciał trwało do 17 czerwca. Ukarany nauczyciel geografii został uznany za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia wielu osób i skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Nie miał bowiem uprawnień do prowadzenia górskich wycieczek dzieci. Sad uznał, że poprowadził wyprawę w niebezpiecznych okolicznościach i w pogarszających się warunkach atmosferycznych.
Po wyroku w procesie karnym Andrzej M. wytoczył sprawę cywilną - domagał się 700 tys. zł zadośćuczynienia od Mirosława Sz., klubu sportowego i miasta Tychy, czyli organu założycielskiego szkoły. Wcześniej wezwał miasto do ugody, samorząd się jednak nie zgodził.
W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Katowicach częściowo uwzględnił powództwo - przyznał powodowi 140 tys. zł zadośćuczynienia - po połowie od Mirosława Sz. i od klubu. Oddalił natomiast roszczenia wobec samorządu Tychów.
Sąd odwoławczy odrzucił apelacje - zarówno złożone przez ojca zmarłych, jak i nauczyciela, który chciał oddalenia powództwa. Postępowanie wobec klubu sportowego zostało natomiast zawieszone, ponieważ są wątpliwości, czy klub ma organy pozwalające na działanie. Do katowickiego sądu wpłynął wniosek o rozwiązanie tego stowarzyszenia. W sytuacji, w której sprawa klubu została zawieszona w apelacji, to nauczyciel - do czasu jej rozstrzygnięcia - powinien zapłacić całość zadośćuczynienia.
Sąd apelacyjny nie podzielił stanowiska sądu I instancji, że szkoła nie była współorganizatorem wycieczki, oceniając, iż członkami klubu mogli być tylko uczniowie, rodzice i nauczyciele, a na wycieczkę w Tatry wyraziła zgodę dyrektorka szkoły, powierzając Sz. kierowanie nią. Potwierdził zarazem, że roszczenie wobec miasta przedawniło się.