Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi złożonej przez czeski rząd. Jeżeli Polska się nie dostosuje, to Komisja Europejska może wnieść do TSUE o kary finansowe za każdy dzień zwłoki.
"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" - czytamy w postanowieniu wydanym przez wiceprezes Trybunału.
Główną przyczyną czeskiej skargi jest negatywny wpływ kopalni na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
Skarga jest bezpośrednio związana z naruszeniem praw obywateli Czech, którzy nie mogli uczestniczyć ani w postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia na rozbudowę kopalni, ani w sądowej kontroli tej decyzji. Polska nie dostarczyła również stronie czeskiej niezbędnych dokumentów związanych z wydobyciem i nie uwzględniła oceny jego oddziaływania na środowisko - tłumaczył w lutym 2021 r. szef czeskiej dyplomacji Tomasz Petrziczek.
Prezes TSUE przychyliła się do argumentów Czech, że dalsze wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim. To może z kolei zagrozić zaopatrzeniu w wodę pitną po stronie czeskiej. Prezes zauważyła, że Polska zamierza ukończyć budowę ekranu przeciwfiltracyjnego dopiero w 2023 roku - to za późno. Dodatkowo potwierdza, że Polska zauważa problem.
Ponadto wiceprezes podkreśliła, że szkoda dla środowiska naturalnego i zdrowia ludzkiego ma w tym przypadku charakter nieodwracalny - stąd nakaz wstrzymania wydobycia węgla. Turów ma stanąć natychmiast.
Wydobycie ma być wstrzymane aż do wydania przez TSUE ostatecznego wyroku, który zapadanie za około 18 miesięcy. Jeżeli Polska się nie dostosuje, to Komisja Europejska może wnioskować do TSUE o kary finansowe za każdy dzień - zwłoki.
To jest już absolutnie ostateczne postanowienie. Polska nie może się od niego odwołać. Teraz, jeżeli Polska nie wstrzyma wydobycia węgla - natychmiast - to KE, która zobowiązana jest do monitorowania wykonywania wyroków TSUE i przestrzegania prawa może (ale oczywiście nie musi) złożyć wniosek o dzienne kary finansowe za każdy dzień zwłoki.
W przypadku wycinki Puszczy Białowieskiej Polsce groziło minimum 100 tys. euro dziennych kar. Jak podkreśla nasza brukselska korespondentka, jest to minimalna kwota kar, bo w tym przypadku chodzi o zdrowie ludzkie, więc - jak przyznają urzędnicy w Brukseli - może to być o wiele więcej.
Wiceprezes TSUE zastosowała w tym przypadku inną procedurę niż w przypadku Puszczy Białowieskiej - nie będzie rozprawy w sprawie środków zabezpieczających, na której Polska mogłaby przedstawić swoje argumenty, bo stanowisko Polski wiceprezes otrzymała już na piśmie i do niego w swojej decyzji się ustosunkowała. Jej obecna decyzja kończy postępowanie w sprawie środków tymczasowych.
Warto jeszcze zaznaczyć, że bardzo rzadko zdarza się, że jedno z państw członkowskich wnosi skargę o łamanie unijnego prawa przeciwko innemu państwu członkowskiemu. Normalnie udaje się wszystkie spory rozwiązać poprzez zabiegi dyplomatyczne. To dziewiąty taki przypadek w historii TSUE.
Kopalnia i elektrownia Turów w Bogatyni należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. Dostarcza węgiel przede wszystkim do sąsiedniej elektrowni.
W 2020 r. polski minister klimatu Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Bogatyni węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nie chcą dalszej działalności kopalni „Turów". Protest u zbiegu granic trzech krajów