Wyjaśnienia Benedykta XVI nie są przeprosinami – uważa egipskie Bractwo Muzułmańskie. Organizacja apeluje do papieża, aby ten wyraźnie przeprosił i tym samym ostatecznie zakończył konflikt.
Wcześniej Bractwo Muzułmańskie uznało słowa papieża, wygłoszone podczas modlitwy Anioł Pański, za „wystarczające wyjaśnienia”. Zdaniem obserwatorów tego typu zmiana zdania i zaostrzenie żądań może wskazywać na radykalizację nastrojów nie tylko w Egipcie, ale także w całym świecie arabskim.
Przypuszczalnie Bractwo uznało najpierw wypowiedź za wystarczającą, gdyż domagały się tego władze Egiptu. Prezydent tego kraju Hosni Mubarak zainteresowany jest uspokojeniem nastrojów, gdyż zamieszki islamskie mogłyby obrócić się przeciwko niemu. Mubarakowi udało się zmusić organizację do uznania słów papieża za dobrą na monetę. Był to jednak tylko sukces pozorny. Najwyraźniej nastroje tzw. „ulicy arabskiej” nie pozwalają jeszcze na zakończenie konfliktu z Watykanem.
Benedykt XVI powiedział, że jest bardzo zasmucony z powodu reakcji na fragmenty jego przemówienia na temat islamu. Podkreślił, że przytoczył słowa ze średniowiecznego tekstu, który w żadnym razie nie odzwierciedla jego myśli.
Na tym powinno się poprzestać. Nie powinno się wzbudzać jakichkolwiek konfliktów. Papież użył tutaj cytatu i, jak powiedział, nie są to jego słowa i nie są to jego przekonania - tak tłumaczenia komentuje Tomasz Miśkiewicz, przewodniczący Muzułmańskiego Najwyższego Kolegium w Polsce.
Nie widzę w tym nic obraźliwego i uważam, że papież nie ma za co przepraszać. Benedykt XVI jest – tak powiem - byłym profesorem filozofii i teologii, przemawiał do środowisk uniwersyteckich, w związku z tym był to język współczesnej humanistyki, który czasem dla ludzi postronnych jest językiem hermetycznym. Trzeba mieć pewne przygotowanie filozoficzne, żeby cokolwiek z tego zrozumieć - stwierdza Selin Hazbijewicz, profesor z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Część tego świata islamskiego naprawdę przesadziła w reakcjach na przemówienie papieskie na uniwersytecie w Ratyzbonie. Papież nie chciał nikogo obrazić. Wydawało się nam, że głowa Kościoła katolickiego – Benedykt XVI, nie musi już po raz kolejny udowadniać, że ma ogromny szacunek dla innych religii, że będzie pracował na rzecz idei pojednania między religiami i narodami. Okazuje się jednak, że naprawdę wyrwane z kontekstu stwierdzenie może przerodzić się w oręż do rozpalania nienawiści - komentuje dla radia RMF FM Marek Zając – publicysta „Tygodnika Powszechnego”.
Najwyższy czas usiąść do rozmowy, wprowadzić dialog - tak o zaistniałej sytuacji obu wyznań powiedział RMF szef Ligi Muzułmańskiej Sami Ismail. Aby ze stron były takie głosy, które wołają dalej do dialogu i dialog nie tylko słowami. Nie wystarczy powiedzieć, że chcemy dialogu, przychodzimy, siedzimy, wypijemy kawę i do widzenia. Dialog musi być oparty na pewnych wewnętrznych zasadach. Szanujemy się nawzajem. Nie ma przymusów religii, ale nie narzucamy, że „wasza religia jest prawdziwa, ale nasza prawdziwsza”, bo to nie skutkuje - powiedział Ismail.